Znaczenie mogą mieć również dane z godziny 14:30, tym razem z USA, dotyczące rozpoczętych budów domów i pozwoleń na budowę. Tak naprawdę jednak rynek wyczekuje jutrzejszego wieczora, o którym tyle już pisano. Chodzi o finał posiedzenia FOMC, komitetu sterującego polityką monetarną USA. Czy dojdzie do podwyżki stóp? Raczej nie, niemal na pewno nie. Ale może zostać powiedziane coś w tej kwestii. A także w kwestii bilansu, tj. jego redukcji. Janet Yellen powinna być wyważona, stąd też liczyć będą się nawet drobne niuanse.
Na razie na wykresie mamy 1,1980-90, wczoraj aż tak wysoko nie dochodziliśmy. Granicą północną pozostaje na razie 1,2070-90, południowej w razie czego można szukać przy 1,1820-30. Taki konsolidacyjny zakres utrzymuje się od ok. trzech tygodni.
Co ze złotym?
J. Kropiwnicki z RPP zasugerował wczoraj, że stopy procentowe powinny w Polsce pozostać na niezmienionym poziomie nawet przez całe najbliższe 24 miesiące. Spory kawałek czasu, przy czym wypowiedź tę należy w szczególności traktować jako sugestię, że stopy nie powinny być podwyższane. W tym sensie wpisuje się ona w ten nurt, którym biegną myśli Eryka Łona, też z RPP - ten bowiem dopuszcza nawet myśl o obniżce stóp.
Dziś złoty czeka na "swoje" dane makro, tj. na wieści z Polski za sierpień: produkcję przemysłową, produkcję budowlano-montażową, sprzedaż detaliczną i ceny produkcji. Teoretycznie dobre dane powinny pomagać PLN, ale oczywiście są też różne inne czynniki w grze. Na przykład wyczekiwanie na Fed, próba testowania okolicy 4,30 na EUR/PLN (mamy teraz 4,2960) czy właśnie owe głosy z RPP. Na dolarze widzimy 3,5840, złoty od paru godzin zyskuje, ale delikatnie. Funt stoi po 4,8550. Waluta angielska ostatnio sporo zyskała na fali oświadczeń BoE z których wynika, że Bank gotów jest zacieśnić politykę szybciej niż dotąd myślano.