Oczywiście jeśli wsparcie to wyraźnie pęknie, to teoretycznie możliwe jest nawet poprowadzenie - nie dziś, ale w dłuższym, kilkudniowym terminie - wykresu do 1,22, by zaliczyć w ten sposób dolne ograniczenia obszaru, który może uchodzić za konsolidacyjny i utrzymujący się od drugiej połowy stycznia. Nie jest to bynajmniej przesądzone, ale scenariusz ma pewien sens. A w tle oczywiście ważne pytanie: czy w tym kwartale potwierdzi się 10-letni trend spadkowy (lub wzrostowy na USD/EUR)?
Co do danych makroekonomicznych, to o godzinie 11:00 poznamy indeks instytutu ZEW za luty. Prognozuje się zejście z 20,4 pkt do 16 pkt. ZEW to instytut publikujący wskaźnik, który uchodzi za istotny dla gospodarki niemieckiej. Druga publikacja, jaką dziś ujrzymy, to brytyjski wskaźnik zamówień liczony przez organizację CBI.
Czekamy na przemysł i sprzedaż
O 10:00 poznamy prawdziwie ważne dane z Polski. Po pierwsze, produkcję przemysłową za styczeń - oczekuje się wzrostu o 4,1 proc. m/m i zarazem o 8 proc. r/r. Po drugie, sprzedaż detaliczną. Tu zakłada się co prawda spadek m/m o 21 proc. (cóż, byłby to spadek poświąteczny), ale w stosunku rocznym prognoza to +7,3 proc.
Do tego dojdą pomniejsze odczyty: o produkcji budowlano-montażowej oraz o cenach produkcji sprzedanej.
Im lepsze dane, tym mocniejszy złoty, choć niewykluczone, że aktualne poziomy już są ustawianiem się pod dobre dane. Przynajmniej na euro-złotym, gdzie mamy mocnego złotego i kurs 4,1370. Na dolar-złotym sytuacja jest bardziej uzależniona od głównej pary, tak więc wykres idzie w górę i widzimy 3,34.