Odczyt ZEW poznamy o 11:00, równocześnie pojawią się dane z Eurolandu o inflacji HICP. Wcześniej, o 10:30, przekonamy się, jak wypadła inflacja w Wielkiej Brytanii. Ba, będzie ona podana w trzech kategoriach: CPI, PPI i RPI. Wczoraj, przypomnijmy, funt stracił na wartości (np. złoty zyskał na tym ok. 4 grosze w stosunku do dziennych maksimów). Stało się to za sprawą raportu Bloomberga o możliwych skutkach 'twardego Brexitu' i o tym, że to prawdopodobny scenariusz.
O 12:15 wypowie się Mark Carney z Banku Anglii, 45 minut wcześniej posłuchamy Petera Praeta z EBC. O 15:15 mamy wieści z USA: dynamikę produkcji przemysłowej za wrzesień. Prognozuje się +0,2 proc. m/m.
Eurodolar jest teraz na poziomie 1,1760. A zatem dolar zyskuje, zaś granicą wahań jest 1,1670. Oczywiście linia ta w razie czego (zapewne nie dziś...) może zostać przebita, niemniej konsolidacyjny, szeroki zakres od początku sierpnia to właśnie 1,1670 - 1,21 (mniej więcej). Mniej więcej przy 1,1870 można wyróżnić rejon dzielący tę konsolidację na parter i piętro, że tak to obrazowo wyrazimy.
Na złotym
EUR/PLN przebił linię trendu wzrostowego, który trwał od maja i był potwierdzany w lipcu oraz wrześniu. Na razie raczej nie wzbijemy się ponownie ponad tę linię, jakkolwiek jakaś korekta notowań wydaje się naturalna. Przy 4,23 (faktycznie zakreślono nawet 4,2070) prawdopodobnie rysuje się wsparcie. Złoty i tak sporo zarobił w ciągu paru dni: jeszcze tydzień temu wykres bywał przy 4,30.
Na USD/PLN też mamy wstrzymanie aprecjacji: nic dziwnego, gdy dolar znów zarabia na głównej parze. Wahamy się przy 3,60, w pobliżu 3,6040-50 można rozpoznać lokalny opór. Funt stoi po 4,77 zł, trochę odrabia wczorajsze straty.
O 14:00 przyjdą ważne dane z Polski: przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie za wrzesień. Jutro wieści o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.