Głównym powodem przeceny wspólnej waluty był ciągły brak porozumienia między Demokratami a Republikanami ws. długu publicznego. Kwestia podniesienia limitu zadłużenia coraz bardziej zaczyna ciążyć rynkom i psuć nastroje inwestycyjne. Świat z uwagą przygląda się kolejnym odsłonom sporu i coraz bardziej zaczyna się niecierpliwić. W tym wszystkim bardzo duży powód do zmartwień mają Chiny, które są jednym z głównych posiadaczy amerykańskich obligacji. Jednak mimo wzrastających obaw znaczna część rynku nadal jest silnie przekonana, że limit długu publicznego zostanie podniesiony i Ameryka nie zbankrutuję. Inaczej bowiem, agencje ratingowe pozbawiłyby tego mocarstwa oceny na poziomie potrójnego A, co wiązałby się z bardzo negatywnymi konsekwencjami dla całej światowej gospodarki.
Wiara w porozumienie pozwala eurodolarowi utrzymywać się na wyższych poziomach, choć w obecnej sytuacji jest to coraz trudniejsze. Oprócz bowiem sytuacji w USA dziś rano Moodyâs przypomniał o nadal istniejącym problemie zadłużeniowym w Europie poprzez obniżenie ratingu Grecji do poziomu Ca. Jest to reakcja na zeszłotygodniowe ustalenia nadzwyczajnego szczytu przywódców krajów Strefy Euro. Ten temat jednak zszedł nieco ze świecznika i obecnie główną bolączką i przyczyna stresu na najbliższe dni stają się negocjacje ws. limitu zadłużenia.
Złoty podatny na światowe nastroje
Początek tygodnia na rynku złotego przebieg pod znakiem sporej zmienności. Poranne spadki na głównej parze walutowej przełożyły się na osłabienie złotego. Kurs pary USD/PLN wzrósł do poziomu 2,80, natomiast para EUR/PLN zanotowała wartości 4,0150. Taka reakcja wynikała z obaw o przedłużające się rozwiązanie sporu o cięcia wydatków i podnoszenia podatków w USA. Również obniżenie ratingu Grecji od początku notowań negatywnie oddziaływało na inwestorów. Jednak w miarę upływu czasu, kiedy emocje nieco opadły i uczestnicy rynku bardziej skłonili się do scenariusza, w którym Amerykanie osiągnął kompromis przed 2 sierpnia ryzykowniejsze aktywa znów zaczęły zyskiwać na wartości.
Złoty wspierany był również przez słowa Anny Zielińskiej Głębockiej, która stwierdziła, że widzi jeszcze potrzebę 1 – 2 podwyżek stóp procentowych, a także przez stanowisko ministra finansów, który powiedział, że obecnie wszystkie środki z UE są wymieniane na rynku. Oddziaływanie tych czynników nie trwało jednak długo i wraz z ponownym spadkiem nastrojów rynkowych kursy obu par złotowych znów podskoczyły do okolic porannych poziomów.