Dzisiaj eurodolar kontynuował marsz „na południe”. Nienajlepsze dane z rynku nieruchomości USA nie były w stanie znacząco zaszkodzić „zielonemu”, zaś wysoki wzrost PKB na Starym Kontynencie w I kw. i nieco przewyższająca prognozy inflacja nie dały wyraźnego impulsu wzrostowego „wspólnej walucie”.
Jest to dowodem na to, że potencjał aprecjacyjny euro na chwilę obecną wyczerpał się, rynek pewien jest kolejnej podwyżki stóp przez ECB oraz braku zmian w polityce monetarnej Fed w najbliższych miesiącach. Negatywne dla dolara dane zostały zdyskontowane, więc nie dziwi umocnienie amerykańskiej waluty, które naszym zdaniem jeszcze się nie zakończyło. Dzisiejsze publikacje makro zza Oceanu nie były wprawdzie kluczowe, lecz sam fakt, że okazały się lepsze od szacunków zepchnął kurs eurodolara poniżej psychologicznej bariery 1,35 USD. Wzrost liczby bezrobotnych w USA w ostatnim tygodniu na poziomie 293 tys. (oczekiwano 310 tys., poprzednio 298 tys.) jest pozytywnym sygnałem i świadczy o tym, że dobre warunki atmosferyczne w na kontynencie amerykańskim sprzyjają tworzeniu nowych miejsc pracy, a co za tym idzie, zwiększają siłę nabywczą konsumentów. O 15.30 za wspólną walutę płacono 1,3485 USD.
Siła dolara widoczna była nie tylko w zachowaniu głównej pary, także inne waluty traciły w odniesieniu do „zielonego”. Wyraźnie wzrósł kurs USD/JPY (do 121,25), windowany z jednej strony przez mocnego dolara, z drugiej zaś przez słabszego jena, który tracił z powodu rozczarowujących danych makro z Kraju Kwitnącej Wiśni publikowanych w ostatnich dniach oraz z powodu decyzji o pozostawieniu stóp procentowych Banku Japonii na poziomie 0,5%.
Spadki na eurodolarze przełożyły się także na notowania złotego, który zaczął tracić, to co udało mu się wcześniej odrobić. Dodatkowo rodzimej walucie nie pomogły informacje o dynamice średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw, która w kwietniu wzrosła o 8,4% r/r (konsensus 8,6% r/r).
W świetle bardzo pozytywnych publikacji o produkcji przemysłowej, mniejszy od prognoz i zwalniający wzrost płac (w marcu było to 9,1%) oznacza zmniejszenie zagrożenia „efektem drugiej rundy” i jest zgodny z lekko spadkową tendencją wskaźnika inflacji CPI.
Jeżeli mniejszy wzrost płac utrzyma się, będzie to kolejny argument dla gołębiego skrzydła RPP, w tym prezesa Skrzypka, który w swoich wystąpieniach dawał do zrozumienia, że żądania płacowe to jeden z kluczowych czynników branych przez Radę pod uwagę przy podejmowaniu decyzji odnośnie stóp procentowych. Do słabości złotego przyczyniło się także obniżenie przez agencję S&P ratingu dla Łotwy do „BBB+”, co pogorszyło i tak nienajlepszą ostatnio atmosferę wokół regionu.
Zauważalne jest to w dużej zmienności indeksów giełdowych na GPW. Wspominany ostatnio często negatywny wpływ wypłat dywidend dla zagranicznych akcjonariuszy przez pewien czas powinien jeszcze negatywnie oddziaływać na złotego. złotego 15.30 za euro płacono 3,7880 PLN, za dolara zaś 2,81 PLN. Kolejne dni powinny upłynąć pod znakiem dalszego nieznacznego osłabienia naszej waluty.