Odreagowanie strachu związanego z sytuacją na Krymie w połączeniu z dobrymi danymi z amerykańskiej gospodarki stały się dziś pretekstem do silnego odbicia na europejskich i amerykańskich giełdach.
W poprzednim tygodniu inwestorzy pozbywali się akcji obawiając się o rozwój sytuacji wokół Krymu (aczkolwiek nie były to jedyny powód, bo za wzrostem awersji do ryzyka stały też niepokojące doniesienia z Chin). W mniejszym stopniu bali się oni jakiegoś ukraińsko-rosyjskiego konfliktu zbrojnego. Bardziej obawiali się konsekwencji nałożenia przez Zachód na Rosję sankcji gospodarczych za mieszanie się w sprawy Ukrainy i ewentualnych odwetowych sankcji rosyjskich. Szczególnie, że już teraz prognozy rosyjskiego PKB są mocno obniżane w dół w związku ze spadkiem zaufania inwestorów do tego kraju.
Niedzielne referendum niepodległościowe na Krymie zakończyło się wynikiem jakiego wszyscy się spodziewali. Zgodnie też z oczekiwaniami Rosja uznała jego wyniki, a Zachód nie. I nic ponadto się nie stało. Owszem sankcje zostały nałożone, ale są one raczej symboliczne. Wszystko więc było już w cenach. Nie dziwi więc, że europejskie giełdy zaczęły odbijać, a inwestorzy skusili się na przecenione akcje.
Humory dodatkowo poprawiły dane z USA. Wprawdzie indeks NY Empire State wzrósł w marcu nieco mniej niż prognozowały rynek (z 4,5 do 5,6 pkt.; prognoza: 6 pkt.), ale już lutowe dane o produkcji bardzo pozytywnie zaskoczyły. Produkcja wzrosła o 0,6% w relacji miesięcznej, wobec oczekiwanego wzrostu o 0,1% i wobec spadku o 0,2% w styczniu. Dane potwierdzają dominujące wśród inwestorów przekonanie, że negatywny wpływ srogiej zimy na amerykańską gospodarkę był tylko przejściowy i wraz z poprawą sytuacji pogodowej gospodarka mocno ruszy do przodu.
Dane o produkcji w sposób zdecydowany poprawiły nastroje na europejskich, a później na amerykańskich giełdach. Poprawę tę powinniśmy też obserwować jutro na azjatyckich parkietach. A nie jest wykluczone, że również i w Europie. Chociaż o tym akurat zdecydują publikowane we wtorek dane makroekonomiczne. W pierwszej kolejności będzie to niemiecki indeks ZEW (prognoza: 53 pkt.), a następnie dane z USA o inflacji CPI (prognoza: 1,2% R/R), pozwoleniach i rozpoczętych budowach domów (prognoza odpowiednio 960 tys. i 910 tys.) oraz napływie kapitałów długoterminowych (prognoza: 23,5 mld USD).
Poprawa klimatu inwestycyjnego była też widoczna na rynku walutowym. Euro i funt umocnił się dziś do dolara, obserwowaliśmy wzrostowe odbicie na USD/JPY, na wartości zyskał też złoty.
Temat Krymu ostatecznie dziś przestaje się liczyć dla inwestorów. I o ile nie dojdzie do jakiś dramatycznych wydarzeń to być może już nigdy on nie powróci. W najbliższych dniach natomiast uwaga będzie się koncentrować na rynkowych tematach. W tym na licznie publikowanych danych makroekonomicznych oraz rozpoczynającym się jutro dwudniowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Posiedzeniu, podczas którego nie tylko zapadnie decyzja o prawdopodobnym ograniczeniu wartości programu QE3, ale też zostaną opublikowane najnowsze projekcje makroekonomiczne i stóp procentowych, a Janet Yellen na konferencji prasowej nakreśli wizję dalszego kształtowania się polityki monetarnej w USA.