Tak jak to już wspominałem wcześniej, droga do finalnego opracowania i zatwierdzenia szerokiego planu ratunkowego dla strefy euro nie będzie łatwa.
Dzisiaj głośno na ten temat wypowiadała się Angela Merkel – niemiecka kanclerz odnosząc się do koncepcji _ zlewarowania _ EFSF stwierdziła, iż nie można rozwiązywać problemu zadłużenia przez zaciąganie jeszcze większego długu – a jej minister finansów Wolfgang Schauble nazwał ten pomysł głupim, gdyż może doprowadzić do obniżenia ratingów niektórych krajów strefy euro.
Jednocześnie przedstawiciele Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który wg. rynkowych plotek miałby zająć się stworzeniem specjalnego wehikułu inwestycyjnego SPV, który miałby emitować obligacje mające być elementem procesu zwiększania _ mocy _ EFSF, stwierdzili dzisiaj, iż nikt ich oficjalnie do tego projektu nie włączył.
Skąd, zatem taki optymizm na rynku i dalsze osłabienie dolara względem głównych walut (EUR/USD wzrósł w pewnym momencie do 1,3657)? Niewykluczone, że część inwestorów po prostu woli zrealizować ogromne zyski z ostatniego umocnienia się amerykańskiej waluty, zwłaszcza, że sytuacja jest na tyle napięta, że wydaje się wątpliwe, aby europejscy politycy nie zaoferowali niczego rynkom. Osobiście uważam, że są dość duże szanse na to, iż powstanie plan/koncepcja wyraźnego wsparcia europejskich banków, do czego znów może wydatnie przyczynić się Europejski Bank Centralny.
Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, iż dzisiaj mieliśmy też pozytywne informacje. Pierwsza to dość duże szanse na pozytywne głosowanie nad rozszerzeniem uprawnień EFSF na Słowenii jeszcze dzisiaj wieczorem (osłabioną rozpadem rządu koalicję rządową mogą wesprzeć niezależni i opozycja), a także niepotwierdzone spekulacje przed czwartkowym głosowaniem w niemieckim Bundestagu. Liczba przeciwników stopniała z wcześniejszych 25 do 13, co daje spore szanse, iż ustawa o EFSF zostanie ratyfikowana. W tym miejscu potwierdza się też stara reguła, iż politycy lubią robić dużo hałasu w mediach, a w kluczowych głosowaniach ich realna siła sprzeciwu spada...
Lepsze notowania EUR/USD automatycznie przełożyły się na sytuację w kraju – złoty w pewnym momencie umocnił się w okolice 4,36 zł za euro (nie udało się ich wyraźnie naruszyć), a dolar zbliżył się do 3,20 zł. Szeroko komentowanym tematem był przyszłoroczny budżet, a konkretnie przyjęta razem z nim strategia zarządzania długiem na lata 2012-15.
Założono w niej, iż na koniec tego roku euro będzie warte 4,35 zł, a na koniec 2012 r. notowania obniżą się do 4,00 zł (to więcej, niż we wcześniejszych założeniach). Rząd pozostaje jednak optymistyczny i nie zakłada ryzyka naruszenia progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc. – w tym roku relacja długu publicznego do PKB ma wynieść 53,8 proc., a w przyszłym spaść poniżej 53 proc. Zakłada się też, iż w 2013 r. uda się zejść poniżej 50 proc. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, iż po wyborach możemy mieć zupełnie inny rząd, który może mieć nieco inne przemyślenia...
EUR/USD: W ostatnich komentarzach pisałem, że naruszenie 1,36 (jeżeli do tego dojdzie), może być dość mocnym sygnałem, iż rynek dojrzewa do większej korekty wzrostowej. Dzisiejsze wyjście ponad ten poziom należy tak odbierać. Dodatkowo widać, że zaczyna się formować odwrócona formacja 2B, której czułym punktem było wyraźne przejście strefy 1,3500-1,3550.
W najbliższych godzinach możliwa jest korekta (nawet do 1,3570), ale w kolejnych dniach rynek najpewniej będzie próbował jeszcze raz domknąć lukę z poniedziałku 19 września (strefa 1,3700-1,3750). Dodatkowo bazując na wspomnianej formacji 2B nie można wykluczyć, że w nadchodzących dniach zobaczymy szybki ruch w stronę 1,39. Dzienne wskaźniki są coraz bliżej wygenerowania sygnałów kupna.