Początek nowego tygodnia nie przynosi większych zmian w poziomie złotego względem piątkowego zamknięcia. O godz. 9:28 za jedno euro płacono 3,9320 zł, a za dolara 3,0660 zł.
Inwestorzy na razie nie przejęli się zbytnio potencjalnym kryzysem w koalicji rządowej, a który ma związek z osobą szefa sejmowej komisji rolnictwa, Wojciecha Mojzesowicza. W weekend partia Andrzeja Leppera zgłosiła wniosek o jego odwołanie, na co nie chce zbytnio zgodzić się PiS. Dodatkowo partia Jarosława Kaczyńskiego zagroziła, iż złożenie takiego wniosku i wspólne głosowanie Samoobrony z opozycją, będzie oznaczać koniec koalicji i wcześniejsze wybory. Mimo takich „gróźb” Andrzej Lepper nie chce ustąpić, chociaż jak dodaje nie zależy mu na zerwaniu koalicji. Czy zatem szef Samoobrony nadal chce coś „ugrać” przed wyborami samorządowymi i pokazać swoją niezależność od PiS? Naszym zdaniem prawdopodobieństwo wcześniejszych wyborów nie jest jeszcze zbyt duże, ale ostatnie zamieszanie źle wróży pracom nad przyszłorocznym budżetem, które już za kilka tygodni ruszą pełną parą.
Na dzisiaj nie zostały zaplanowane żadne publikacje danych makro, a z racji święta w Wielkiej Brytanii nieaktywni będą także inwestorzy z Londynu. Uwaga rynku skupi się tym samym na naszej polityce, a także zachowaniu się rynku EUR/USD. Naszym zdaniem o ile perspektywy na dalszą część tygodnia nie pozostają najlepsze, o tyle dzisiaj można spodziewać się nieznacznego umocnienia złotego. Okolice 3,9400-3,9450 na EUR/PLN można wykorzystywać do sprzedaży z celem do 3,92. W przypadku USD/PLN jest to rejon 3,08-3,0850 z celem do 3,0550-3,06. Zakupy walut za złote sugerowalibyśmy dopiero po osiągnięciu w/w poziomów docelowych.
Rynek międzynarodowy
Piątkowe wystąpienie szefa FED na forum w Jackson Hole nie rozwiązało wątpliwości rynku. Ben Bernanke skupił się na kwestiach związanych z globalizacją pomijając kwestie związane z bieżącym stanem gospodarki i poziomem stóp procentowych. Tymczasem na rynku wciąż widoczne są „wątpliwości” po wtorkowym wystąpieniu Michaela Moskowa z FED. Przypomnijmy, iż zasugerował on, że bank centralny powinien rozważyć dalsze podwyżki stóp procentowych w kontekście utrzymującej się nadal wysokiej inflacji. Wydaje się, że kluczem mogą okazać się publikowane jutro zapiski z ostatniego sierpniowego posiedzenia FED, podczas którego po raz pierwszy od ponad 2 lat stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie. Z drugiej strony można się zacząć zastanawiać, czy będą one rzeczywiście tak „gołębie” jak się tego oczekuje. Poza tym najbliższy tydzień będzie obfitował w wiele publikacji danych makroekonomicznych z USA, a także strefy euro (w tym posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego w czwartek).
Dzisiaj uwaga rynku skupi się na danych z Eurostrefy. O godz. 10:00 opublikowane zostaną informacje o podaży pieniądza M3 w strefie euro, która w lipcu według szacunków mogła wynieść 8,3 proc. r/r wobec 8,5 proc. r/r wcześniej. Jeżeli tak się stanie to będzie kolejny argument dla Europejskiego Banku Centralnego, aby rozważył skalę potencjalnych podwyżek stóp procentowych w perspektywie do końca roku.
Z racji braku aktywności inwestorów z Londynu i ilości publikacji danych makro, zmienność EUR/USD może być mniejsza niż zazwyczaj. Niemniej jednak kształt piątkowej świecy sugeruje, iż jest jeszcze nieznaczne pole do wzrostów EUR/USD w kierunku 1,2830-40. O godz. 9:29 za jedno euro płacono 1,2814 dolara wobec 1,2752 podczas piątkowego zamknięcia.