href="http://direct.money.pl/idm/"> href="http://direct.money.pl/idm/"> Za nami większa część dzisiejszej sesji, która zgodnie z oczekiwaniami przyniosła ożywienie handlu oraz poprawę atmosfery panującej na rynkach akcyjnych.
Wzrostowi apetytu na ryzyko, który przekładał się na wzrosty na europejskich, a popołudniu także na nowojorskiej giełdzie. Przewaga byków w końcu okazała się trwała i na tyle duża by pozwolić indeksom największych parkietów w Europie(FTSE, DAX, CAC40) poszybować w górę po ok. 2,4%-2,5%.
W rezultacie również na warszawskiej GPW pojawił się kolor zielony, a indeksy WIG i WIG 20 odrobiły odpowiednio 2,2% oraz 2,34% w porównaniu do poziomu wczorajszego zamknięcia.
Poprawa nastrojów i większa chęć inwestorów do podejmowania ryzyka pozwoliły rynkowi UDJPY kontynuować odreagowanie wcześniejszych znacznych spadków. W konsekwencji dwóch wzrostowych dni na rynku tej pary walutowej kurs dolar/jena powrócił dziś powyżej kluczowego poziomu 109, co pozwala myśleć o kontynuowaniu wzrostów również w najbliższym czasie.
Taki rozwój sytuacji na rynku jena uspokoił by nieco inwestorów wykorzystujących strategię _ carry trade _, a tym samym na rynkach akcyjnych byłaby szansa na dłuższe odreagowanie.
Wzrostowa sesja na giełdach sprzyjała nie tylko deprecjacji jena lecz była także pożywką dla walut krajów wschodzących w tym złotówki. EURPLN po kilku nieudanych próbach szturmu na opór z rejonu 3,6970 wreszcie skapitulował i znacząco odbił się od tej bariery.
Umocnienie złotówki napędzało także posiedzenie RPP i kolejna podwyżka stóp procentowych w Polsce. Co prawda rynek był niemal pewien, że właśnie taka musi być reakcja banku centralnego po ujawnieniu się w ciągu ostatniego miesiąca sporych napięć inflacyjnych, jednak na fali spadających giełd starał się wywindować ten kurs jak najwyżej.
Większość inwestorów zrezygnowała z tego typu prób dopiero przeddzień decyzji, a zaufanie do złotówki spotęgowały dzisiejsze wzrosty cen akcji.
Równie ważny co sama decyzja o podniesieniu kosztu pieniądza o 25 pkt. baz. był popołudniowy komentarz do niej, w którym bardzo wyraźnie dominowały jastrzębie tony.
Z jednej strony Sławomir Skrzypek próbował bronić dotychczasowego kursu polityki pieniężnej, a z drugiej wskazywał na zagrożenia poważnej eksplozji oczekiwań inflacyjnych, a w konsekwencji samej inflacji.
Do najważniejszych czynników wciąż trzeba zaliczyć wyższe od potencjalnego oczekiwane tempo wzrostu w przyszłym roku, dodatkowo napędzane głównie siłą popytu wewnętrznego, a także inne czynniki oddziaływujące już na koszty przedsiębiorstw, a więc stronę podażową gospodarki.
Najważniejszymi zagrożeniami dla stabilności cen są oczywiście wysokie ceny energii i paliw, ale przede wszystkim sytuacja na rynku pracy, który robi się coraz ciaśniejszy.
Wskaźniki bezrobocia pokazują stałą tendencję spadku tej wielkości, któremu towarzyszy także wzrost zatrudnienia. Coraz ciaśniejszy rynek pracy i kłopoty ze znalezieniem odpowiednich pracowników zmuszają przedsiębiorców do podnoszenia płac w tempie szybszym niż przyrasta wydajność pracy, co oczywiście w pewnym momencie zmusi ich do podniesienia cen swoich produktów.
Z kolei wytchnieniem dla kieszeni Polaków jest na razie zyskujący na wartości złoty, który tłumi wpływ inflacji importowanej na poziom cen, jednak trzeba pamiętać, że w przypadku odwrócenia się trendu na niekorzyść złotówki wszelkie napięcia zostaną spotęgowane.
Z tej perspektywy kolejne kroki RPP są niemal jasne i sprowadzają się do dalszego zacieśniania polityki monetarnej. Moim zdaniem należy się spodziewać jeszcze przynajmniej dwóch podwyżek w pierwszej połowie 2008 roku, a za rok stopa referencyjna może sięgnąć nawet 6%, a taki obrót spraw będzie źródłem siły złotówki.