Początek nowego tygodnia handlu na rynku walutowym przynosi relatywną stabilizację polskiej waluty po piątkowym lekkim umocnieniu. Złoty wyceniana jest przez rynek następująco: 4,4610 zł za euro, 4,1296 zł względem dolara amerykańskiego, 4,0617 zł wobec franka szwajcarskiego oraz 5,8988 zł w relacji do funta szterlinga. Rentowności krajowego długu wynoszą 3,109 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Ostatnie sesje na rynku złotego przyniosły nam pewne odreagowanie słabości złotego wobec euro czy franka szwajcarskiego. Częściowo było to wynikiem lepszych danych makro z Polski (produkcja i sprzedaż detaliczna)
czy komentarzy przedstawicieli MF odnośnie kursu (zakres 4,1-4,4 EUR/PLN). Przede wszystkim należy jednak założyć, iż lekkie odbicie złotego miało miejsce z uwagi na polepszenie nastrojów na światowych rynkach, gdzie obserwowaliśmy odbicie na giełdach i długo wyczekiwane odreagowanie na wycenie ropy naftowej.
Skala optymizmu wydaje się być jednak ograniczona, gdyż nad rynnami w dalszym ciągu „wisi” groźba dalszego spowolnienia gospodarczego w Chinach oraz obawy co do wejścia w „bessę” na globalnych rynkach akcyjnych. Również w przypadku złotego wydaje się, iż sam potencjał dalszego odreagowania pozostaje ograniczony. Poprawa nastrojów globalnych ma tu oczywiście decydujące znaczenie, jednak w przypadku inwestycji w polską walutę należy liczyć się z szeregiem lokalnych czynników ryzyka. Po obniżeniu ratingu przez agencję S&P ostatnie wypowiedzi przedstawicieli m.in. Fitch wskazują, iż pozostałe instytucje ratingowe również biorą pod uwagę ewentualne obniżki w dół ocen inwestycyjnych lub perspektyw. Podobnie jak w przypadku agencji S&P ponownie argumentem za ewentualnym dostosowaniem ratingu byłyby czynniki natury politycznej (m.in. propozycje wobec NBP czy ustawa dot. franka szwajcarskiego).
Inną kwestią pozostaje wyczekiwanie na uformowanie nowej RPP, gdzie wcześniej oczekiwano stworzenia dość gołębiego gremium. Ostatnie wydarzenia rynkowe (dynamiczny spadek wyceny złotego) w połączeniu z dość umiarkowanymi wypowiedziami potencjalnych członków RPP spowodował, iż rynek ograniczył swoje oczekiwania co do mocnych obniżek stóp w kolejnych miesiącach. Niemniej w dalszym ciągu nie można wykluczyć takiego scenariusza.
W trakcie dzisiejszej sesji brak jest istotniejszych publikacji makroekonomicznych z rynku krajowego. Inwestorzy czekają już na jutrzejsze dane dot. wstępnego szacunku PKB za 2015 rok. Bazując na ostatnich danych fundamentalnych należy dopuścić możliwość pozytywnej niespodzianki, jednak również taki fakt miały ograniczone znaczenie dla rynku z uwagi na ww. lokalne czynniki ryzyka oraz środowe posiedzenie FED.
Z rynkowego punktu widzenia kwotowania EUR/PLN zanotowały ok. 4-groszową korektę spadkową, co przyniosło zniżkę do okolic 4,44 PLN. Podobny scenariusz obserwowaliśmy na CHF/PLN, gdzie kwotowania cofnęły się do okolic wsparcia na 4,055 zł. W przypadku zestawienia z dolarem, złoty pozostaje relatywnie słaby, jednak należy wspomnieć, iż szansą jest tutaj środowe posiedzenie FED, gdzie rynek oczekuje nieznacznie bardziej gołębiego przekazu, a ubiegły tydzień przyniósł spadek pozycji spekulacyjnych na wzrosty USD (wedle IMM).