Z coraz większym prawdopodobieństwem można mówić o odwróceniu tendencji na wykresie EUR/USD, tendencji rozpoczętej około 10 lipca. Mowa tu o wzroście wartości euro, który – jak się wydaje – zakończył się przy poziomie 1,34.
Warto odnotować, że dziś około godziny-dwóch przed pojawieniem się danych z Niemiec i Strefy Euro wykres nieco obniżył loty w stosunku do godzin wczesnego ranka, docierając nawet poniżej 1,3285. Tym samym pozytywny odczyt z Niemiec (indeks ZEW na poziomie 40 pkt) oraz w miarę niezły ze Strefy (produkcja przemysłowa lepsza od prognoz w ujęciu rocznym, gorsza w miesięczny) spowodował jedynie skromny wzrost w okolice 1,3315. Z kolei po 14:30, gdy podano wyniki sprzedaży detalicznej w USA (0,2 proc. m/m, poprzednio 0,6 proc. m/m), wykres osunął się już wyraźnie niżej. Tuż przed 16:00 mamy 1,3255.
Spodziewamy się, że to początek trendu spadkowego, szczególnie, że w zasadzie przebita została już linia trendu wzrostowego na wykresie o interwałach dziennych (jeśli mierzyć od minimum z 11 lipca). Nie wykluczamy jednak pewnego ruchu w górę po jutrzejszych danych z Niemiec, a mowa tu o PKB za II kwartał (godzina 8:00). Problem jednak w tym, że w ostatnim czasie kolejne niezłe odczyty (zwłaszcza jak na kryzysowe czasy) z tego kraju stały się standardem, może się więc okazać, że tak naprawdę rynek już dyskontuje nie tyle prognozy tworzone wcześniej, ile raczej wyniki lepsze od prognoz. Przy takim rozwoju wypadków eurodolar nie ruszyłby się bardziej niż do 1,33.
Kolejne nieśmiałe próby
Zarówno na wykresie EUR/PLN, jak i USD/PLN widoczna jest już chęć realizacji zysków, chociaż trzeba przyznać, że złoty odznacza się ostatnio sporą siłą. Dziś szkodziły mu przede wszystkim trzy czynniki – tracący WIG20, taniejące obligacje (około godziny 16:00 rentowność polskich 10-latek wzrastała około 1,3 proc.) oraz spadek EUR/USD. Skala osłabienia była największa wobec umacniającej się dziś amerykańskiej waluty, podczas gdy w stosunku do euro złoty był nieco bardziej stabilny.
Rodzimi inwestorzy pozbawieni byli dziś ważnych odczytów z polskiej gospodarki. Garść ważnych danych poznamy dopiero jutro. Co więcej, dzień później (w czwartek) w Polsce jest dzień wolny z racji Dnia Wojska Polskiego. Oznacza to m.in., że w piątek inwestorzy będą musieli zdyskontować środową i czwartkową sesję amerykańską oraz czwartkową sesję europejską. W związku z tym, gracze będą mogli wykazywać chęć do pozbywania się ryzykowniejszych aktywów przed dniem wolnym.