Tłumaczy się to lepszymi nastrojami na rynkach akcji (chociaż tak naprawdę indeksy giełd w USA i Azji nie wzrosły znacząco), ponownie słabym dolarem na rynkach światowych (obecne poziomy są jednak zbliżone do tych z wczorajszego popołudnia). Analitycy wskazują też na wczorajszą prognozę Komisji Europejskiej, w której założono wzrost PKB w 2009 r. na poziomie 1,0 proc. r/r wobec wcześniejszych założeń na poziomie -1,4 proc. r/r. Tyle, że kilka wcześniej rząd przy okazji publikacji założeń budżetowych poinformował, iż wzrost gospodarczy w tym roku może wynieść 0,9 proc. r/r. A wiceminister finansów Dominik Radziwiłł przyznał, iż prognoza KE jest zbieżna z rządowymi założeniami. Słowem trudno uznać, aby szacunki Komisji były rzeczywistym zaskoczeniem dla rynku. Chociaż od strony psychologicznej, to kolejne potwierdzenie, iż nasza gospodarka jest najlepsza w regionie.
Co dalej? Jeżeli dobra sytuacja na rynkach akcji utrzyma się w ciągu najbliższych godzin, a dane makroekonomiczne z Niemiec (indeks ZEW o godz. 11:00) i USA (indeks NY FED Mfg., sprzedaż detaliczna i inflacja PPI o godz. 14:30) będą dobre, to już po południu za euro możemy płacić około 4,12-4,13 zł. Warto będzie też zwrócić uwagę na informacje dotyczące sierpniowej inflacji CPI w kraju, które GUS opublikuje o godz. 14:00. Jeżeli nie będzie ona wyższa od oczekiwań na poziomie 3,6-3,7 proc. r/r, to złoty może na tym zyskać, dzięki poprawie nastrojów na rynku długu. Rośnie prawdopodobieństwo, iż wczorajsze wybicie powyżej strefy 4,22-4,23 zł było pułapką i szczyt w obecnej fali (4,2470 zł) jest już za nami. Dokładna analiza przebiegu wczorajszych notowań każe zadać dodatkowe pytania - czy poranne osłabienie złotego przy dość płytkim rynku (do godz. 8:30) nie było po części manipulacją ze strony grupy inwestorów (ponowna próba osłabienia złotego została dokonana przed fixingiem o godz. 11:00, który jest
wyznacznikiem do rozliczeń m.in. opcji walutowych), a także czy po południu do umocnienia złotego nie przyczyniła się po części aktywność resortu finansów na rynku?
Na rynku międzynarodowym kluczowe będą dzisiaj wspomniane wcześniej publikacje danych z Niemiec (godz. 11:00) i USA (godz. 14:30). Jeszcze wczoraj po południu notowania EUR/USD ustanowiły nowy szczyt na poziomie 1,4651, co pokazało tylko siłę dotychczasowego trendu wzrostowego. Niemniej dzisiaj rano (godz. 9:44) euro spada poniżej poziomu 1,46. Czy na długo?
EUR/PLN: Wskaźniki jeszcze nie potwierdzają dzisiejszego ruchu spadkowego. Niemniej układ trzech świec na dziennym wykresie oznacza formację gwiazdy wieczornej, co sugeruje rychły powrót do trendu spadkowego EUR/PLN, czyli powrotu w strefę 4,07-4,08. Dzisiaj kluczowy będzie test okolic 4,15 i dalej 4,12-4,13. Jeżeli nie zostaną one pokonane, to jutro może dojść do próby nieśmiałego odbicia w stronę 4,20.
USD/PLN: Sytuacja podobna jak na EUR/PLN. Wskaźniki nie dają obecnie wiarygodnych sygnałów. A długi knot wczorajszej świecy będzie stanowić poważną barierę dla wzrostów. Silny opór to ponownie okolic 2,87-2,88, a wsparcia to 2,82-2,83. Jeżeli EUR/USD będzie kontynuować zwyżki to spadek do 2,82 będzie dość szybki. W przeciwnym razie dojdzie do próby testu 2,87-2,88.
EUR/USD: Wczorajszy nowy szczyt na 1,4650 potwierdził siłę trendu i zniweczył szanse na głębszą korektę (1,4450). Silne wsparcia to strefa 1,4550-1,4570. Powinny stać się one trampoliną do ponownej zwyżki w kierunku wczorajszego maksimum i powyżej.