Marek Falenta został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Prokurator domagał się kary w zawieszeniu i grzywny, a obrona - uniewinnienia. Na więzienie został skazany teź jeden z nagrywających kelnerów. Ale on otrzymał wyrok w zawieszeniu.
Wyrok dotyczy afery podsłuchowej - od lipca 2013 do czerwca 2014 roku w warszawskich restauracjach nagrywano polityków, biznesmenów oraz funkcjonariuszy publicznych. Ujawnione w mediach nagrania wywołały kryzys w rządzie Donalda Tuska.
W rozmowie z money.pl Falenta twierdził, że nie on zlecał nagrywanie polityków i że zamierza to udowodnić. O wrobienie go w aferę oskarżał byłych górników, którzy robią interesy na pośrednictwie w handlu węglem.
Prokuratura chciała dla Falenty kary 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 540 tys. zł grzywny. Według pełnomocników Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego - którzy występowali w charakterze pokrzywdzonych - żądania prokuratury były zbyt niskie.
Konrad Lassota - jeden z nagrywających kelnerów - został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę. Lassota nie ukrywał, że zakładał podsłuchy, ale w wywiadach twierdził, że działał w dobrej wierze. O swoim udziale w aferze podsłuchowej napisał książkę.
Taki sam wyrok usłyszał kolejny oskarżony, Krzysztof Rybka. Sąd odstąpił natomiast od ukarania kelnera Łukasza N. Musi on wpłacić 50 tys. zł. na cel społeczny.
Żaden ze skazanych nie przyszedł na ogłoszenie wyroku. Na sali byli natomiast ich pełnomocnicy.