Nieoczekiwanie ostateczna rewizja danych ze Stanów zaskoczyła inwestorów większym od oczekiwań tempem wzrostu (2,5%, oczekiwano 2,2%).
Co więcej, wskaźniki wskazują na spowolnienie tempa procesów inflacyjnych. Mało kto oczekiwał niespodzianki ze strony publikowanych dziś raportów, dlatego też nie ma nic dziwnego w podwyższeniu zmienności po godzinie 14:30. Jen osłabił się, ponieważ obawy o stan globalnej gospodarki (będącej w dużej mierze zależną od kondycji USA) zmniejszyły się, zachęcając inwestorów do inwestowania w bardziej ryzykowne aktywa za środki pożyczone w jenie.
Dla lokalnego rynku o wiele ważniejszą informacją było kolejne podniesienie Polsce ratingu (przez agencję Standard & Poor's), szczególnie istotny jest wzrost oceny ratingowej z BBB+ do A- dla długoterminowych pożyczek denominowanych w walutach obcych. Złoty dynamicznie umocnił się, sprowadzając USDPLN do 2,8960 i EURPLN do 3,86. Było to jednak przed publikacją danych makro ze Stanów i umocnienie USD zanegowało część zysków naszej waluty.
Jutro w kalendarzu PCE na danych miesięcznych - ulubiony miernik inflacji Bena Bernanke i spółki. Szacuje się, że wciąż będzie pozostawał powyżej „poziomu komfortu" Fed, tj. na poziomie 2,1-2,3%. Również jutro poznamy wartości dwóch wskaźników koniunktury - Chicago PMI i indeksu Uniwersytetu Michigan. Przypominam, że pierwsza faza „najświeższego" osłabienia dolara z 1,30 do 1,34 rozpoczęła się właśnie po publikacji kiepskich wartości indeksów koniunktury z Nowego Jorku i Filadelfii. Utrzymywanie się recesyjnych wskazań może wywołać kolejny ruch EURUSD w górę.