Rynki zignorowały zarówno dane o produkcji przemysłowej w strefie euro (0,2% m/m w miejsce prognozowanych 0,8% m/m) jak i niższą od prognoz inflację cen konsumenckich w Polsce (1,4% r/r zamiast 1,6% r/r). Zdaniem Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, nowej wiceminister finansów, stwarza to szansę na obniżenie się ścieżki wskaźnika inflacji w pierwszym kwartale 2007 roku.
Na rynku pojawiły się plotki o ostatnim posiedzeniu RPP, na którym podobno ekonomiści aż 3 razy głosowali nad wnioskiem o podniesienie stóp procentowych, każdorazowo odrzucając go stosunkiem głosów 6:4, wnioski zgłaszał Leszek Balcerowicz, poparli go: Dariusz Filar, Marian Noga i Hanna Wasilewska-Trenkner.
Zmiana na stanowisku prezesa NBP w sposób oczywisty (podążając za sensem ekonomicznym wypowiedzi Sławomira Skrzypka) przesuwa środek ciężkości RPP w stronę „gołębi".
Z technicznego punktu widzenia EURUSD na wykresie tygodniowym ma szansę na odwrócenie trendu po odbiciu się od ważnego poziomu 1,2920. Fundamenty przemawiają jednak za dolarem - wystarczy spojrzeć na notowania kontraktów terminowych, z których wynika, że harmonogramy zmian stóp procentowych nie gwarantują zmniejszenia dysparytetu między USA a Eurolandem wcześniej niż w kwietniu. Na głównych parach złotego ostatnie notowania układają się w konsolidację wokół lokalnych ekstremów (2,98-3,00 i 3,87-3,89).
Jutrzejsze dane makroekonomiczne są okazją do umocnienia euro, o ile rzeczywiście indeks nastrojów niemieckiego instytutu ZEW wzrośnie z odnotowanych ostatnich -19 pkt., a indeks NY Empire State spadnie (tego właśnie oczekują rynki). Dane z Polski to: saldo bilansu płatniczego (dzięki mocniejszemu złotemu i tańszym paliwom możemy odnotować poprawę salda). Warto zwrócić uwagę również na dane dotyczące wzrostu przeciętnego wynagrodzenia i produktywności pracy - przewaga pierwszej wielkości nad drugą może generować impulsy inflacyjne.