. Jak widać hossa na rynku złotego, która rozpoczęła się po referendum w Irlandii w pełni, dodatkowo podsycona danymi makro. Chodzi oczywiście o wynik deficytu obrotów bieżących za wrzesień, dla zmęczonego maratonem ministra finansów to pewnie kolejne potwierdzenie właściwego kursu, w którego kierunku zmierza polska gospodarka (o kursie złotego powiedzieć tego nie można, z punktu widzenia rządu).
Wszystko to, oraz wzrost kursu EURUSD sprawiło, że za dolara płaciliśmy dzisiaj 3,98 – 4,00 PLN, kurs EURPLN znajdował się w widełkach 3,96 – 3,98. Po dłuższym niż zazwyczaj weekendzie nie dziwi niewielka aktywność dealerów.
Przed nami teoretycznie kolejny plus dla złotego - we środę przetarg obligacji dwuletnich o nominale 1,8 miliarda złotych. Uwzględniając inflację, która liczona rok do roku spaść może do 1 procenta realne stopy papierów są wciąż do przyjęcia. No i nie zapominajmy, że RPP nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a do końca roku pozostały jeszcze dwa miesiące. Ale to przecież rynek walutowy, więc nic pewnego.