Brak konkretów zaowocował silnymi spadkami w USA, co przełożyło się na inne rynki. Dziś ze względu na pogrzeb prezydenta Busha nie odbędzie się sesja na Wall Street, a publikacje większości danych zostały przełożone na jutro.
Pewne wątpliwości względem efektów rozmów Trumpa z Xi mogły budzić już rozbieżności w oświadczeniach po szczycie, ale rynek w poniedziałek nie chciał tego widzieć. Euforyczna reakcja, będąca przedłużeniem ubiegłego tygodnia została jednak dość brutalnie przerwana wczoraj, gdy Donald Trump znów zagroził Chińczykom cłami, a ci sugerowali, że jedynie rozważają ograniczenie ceł na import samochodów z USA.
Co prawda dziś rano chiński rząd potwierdził, że będzie dążył do jak najszybszego wznowienia zakupów soi i LNG z USA, ale jest to raczej gest symboliczny ponieważ Chiny potrzebują tych produktów i tak naprawdę oclenie ich szkodzi też chińskiej gospodarce. Nie zmieni to jednak postaci rzeczy, żądania USA są niepomiernie wyższe i naszym zdaniem nie zostaną spełnione, co ostatecznie doprowadzi do zaognienia wojny handlowej, pytanie jedynie jak to zostanie rozłożone na osi czasu.
Jak na razie widać silny wzrost awersji na ryzyko – wczoraj amerykańskie indeksy zanurkowały aż o 3 proc., spore spadki mieliśmy też dziś w Azji. Co ciekawe na zamieszaniu zyskał dolar, mimo iż spadek rentowności obligacji (do 2,91 proc. dla 10-latek) teoretycznie nie powinien mu sprzyjać.
Dziś poznamy decyzję RPP, oczywistym jest że stopy procentowe pozostaną niezmienione. Na moment obecny pytanie brzmi nie kiedy Rada podniesie stopy, ale czy w ogóle zdąży je podnieść przed nadejściem spowolnienia gospodarczego.
Pomimo bardzo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego w pierwszych trzech kwartałach oraz pewnego wzrostu dynamiki płac inflacja za listopad zaskoczyła zdecydowanie in minus i to pomimo faktu, iż ceny na stacjach paliw pozostają sporo wyżej niż sugerowałby globalny rynek paliw (a zatem jest tu potencjał do dalszego obniżenia inflacji). Po drugie niepokojące sygnały z polskiego przemysłu, gdzie indeks PMI spadł poniżej 50 pkt. po raz pierwszy od 2014 roku również nie sugerują większego odbicia dynamiki inwestycji.
W globalnym kalendarzu pierwotnie bardzo intensywna środa zmieni swój charakter ze względu na pogrzeb prezydenta Georga HW Busha. Jak już zostało wspomniane nie będzie sesji na Wall Street, przełożone zostały też publikacje wszystkich danych z USA, poza Beżową Księgą Fed (godzina 20:00).
W tej sytuacji nacisk będzie na dane z Europy (finalne PMI, w tym o 10:30 z Wielkiej Brytanii), jednak tematem numer jeden pozostaną relacje Chiny-USA. Ciekawie może być też na rynku ropy ze względu na jutrzejsze spotkanie OPEC. Ceny znów znalazły się pod presją, m.in. ze względu na kolejny przyrost zapasów w USA, który pokazał wczorajszy raport API.
Złoty zaczyna dzień od niewielkiego osłabienia. O 9:15 euro kosztuje 4,2818 złotego, dolar 3,7798 złotego, frank 3,7800 złotego, zaś funt 4,8042 złotego.