Styczniowe dane z polskiej gospodarki okazały się miłym zaskoczeniem. Mocniej od oczekiwań rosła sprzedaż, produkcja przemysłowa oraz budowlano montażowa. To wspiera dodatkowo stabilność notowań złotego. Na rynkach globalnych wtorek przyniósł ograniczoną zmienność, ale już dziś jedno z wydarzeń tygodnia - publikacja minutes ze styczniowego posiedzenia Fed.
Po drobnym rozczarowaniu w grudniu, kiedy dane miesięczne były najsłabsze w minionym roku (choć zostało to przykryte przez generalnie bardzo mocny cały kwartał) styczeń przyniósł powrót do normy, czyli pozytywne zaskoczenia tempem wzrostu. Do trendu powróciła dynamika sprzedaży detalicznej, rosnąc o 8,2 proc. r/r w cenach bieżących oraz 7,6 proc. w cenach stałych, co jest o tyle dużym osiągnięciem, że styczeń 2017 roku był bardzo dobry (sprzedaż wzrosła wtedy aż o 11,5 proc.).
Pokazuje to zatem, że nadal bardzo dobre dane z rynku pracy (tempo wzrostu wynagrodzeń pozostało w styczniu powyżej 7 proc. r/r) przekładają się w coraz większym stopniu na skłonność gospodarstw domowych do wydawania pieniędzy. Dynamika produkcji przemysłowej wyniosła 8,6 proc. r/r, choć akurat w tym przypadku słaby odczyt w grudniu był głównie spowodowany mniejszą liczbą dni roboczych.
Warto zauważyć, że wzrost produkcji w Niemczech w czwartym kwartale był najmocniejszy od 2011 roku i to tworzy solidną podwalinę do ekspansji w polskim przemyśle. Największym zaskoczeniem okazały się dane o produkcji budowlano-montażowej, która eksplodowała o niemal 35 proc. r/r. Co prawda styczeń jest miesiącem, gdzie sezonowo ta produkcja jest nieduża i poddana jest sporym wahaniom ze względu na czynniki pogodowe (co też sprawia, że nie powinniśmy oczekiwać takich wzrostów w kolejnych miesiącach), jednak mimo to godnym odnotowania jest fakt, że był to najlepszy styczeń w historii jeśli chodzi o poziom produkcji - poprzednie miesiące pomimo znacznego wzrostu produkcji nadal były słabsze niż ich odpowiedniki z 2011 roku.
Jednocześnie dane pokazują brak presji cenowej - ceny sprzedaży detalicznej wzrosły zaledwie o 0,5% r/r, utrzymuje się więc korzystna sytuacja wysokiego wzrostu, na który Rada nie musi odpowiadać szybkimi podwyżkami stóp procentowych.
Temat podwyżek stóp i to w najbliższym czasie bardzo żywy jest za to w USA. Choć w ostatnich dniach sytuacja na rynku długu i w związku z tym na całym Wall Street uspokoiła się, dziś temat wróci za sprawą minutes ze styczniowego posiedzenia Fed. Dokument ten zaprezentuje szczegółową dyskusję członków Komitetu Otwartego Rynku i co istotne będzie to dyskusja jeszcze sprzed ostatnich wstrząsów na rynku.
Być może zatem Fed zasygnalizuje w dokumencie potrzebę szybszego podnoszenia stóp procentowych (nawet cztery razy w tym roku) w odpowiedzi na mocną gospodarkę i wprowadzone przez Kongres cięcia podatków. Co prawda, spodziewamy się, że kierunek banku centralnego pokaże dopiero marcowe posiedzenie, już pod przewodnictwem Jerome Powella, ale publikację dzisiejszych minutes z pewnością warto śledzić. Będzie mieć miejsce o godzinie 20:00 naszego czasu.
Środowy kalendarz jest generalnie dość intensywny. Przed południem poznamy wstępne szacunki indeksów PMI dla strefy euro oraz dane z brytyjskiego rynku pracy. W USA czeka nas publikacja wstępnych indeksów PMI oraz dane o sprzedaży domów. Dla funta ważnym wydarzeniem może być też wystąpienie prezesa Banku Anglii w parlamencie, które rozpocznie się o 15:15 naszego czasu. O 8:40 euro kosztuje 4,1538 złotego, dolar 3,3723 złotego, frank 3,5950 złotego, zaś funt 4,7171 złotego.