Silne odbicie cen ropy wywołane komunikatem Wenezueli mówiącym o bliskości porozumienia państw OPEC w sprawie zamrożenia wydobycia napędza aprecjację ryzykownych walut, która idzie w parze z osłabieniem dolara do pozostałych walut G-10 oraz pozwoli europejskim indeksom wymazywać piątkową, dość dotkliwą przecenę.
Śledzenie nagłówków informacji z rynku ropy pozwoli również uciec rynkowi od atmosfery wyczekiwania na środowe posiedzenia banków centralnych. Do doniesień podchodzimy z dużą rezerwą, sceptycznie postrzegamy też szanse na rozwinięcie się odbicia w pełnoprawny, kilkudniowy rajd. Spodziewamy się raczej ustabilizowania pozytywnego sentymentu.
Cały tydzień obfituje w ważne publikacje i wydarzenia, ale w poniedziałek próżno ich szukać w kalendarzu. Poznamy jedynie serię danych z Polski, które będą pod silnym wpływem efektów kalendarzowych. Oczekiwane jest przyśpieszenie dynamiki sprzedaży detalicznej z 2,0 do 4,5 proc. rok do roku oraz odbicie produkcji przemysłowej z -3,4 do 5,4 proc. W pierwszym przypadku nasze oczekiwania należą do najoptymistyczniejszych na rynku (6,1 proc. rok do roku), w drugim, z prognozą 3,6 proc. rok do roku plasujemy się wyraźnie poniżej konsensusu .
Przy RPP wprost sygnalizującym niechęć do luzowania, publikacje z Polski mają drugorzędny wpływ na złotego. I nie chodzi wcale o kanał stopy procentowej, ale o fakt, że niższe od prognoz tempo wzrostu to większe ryzyko pogorszenia się parametrów zdrowia finansów publicznych. Uważamy, że złoty w kolejnych dniach będzie miał trudności z kontynuacją umocnienia. Przed posiedzeniem FOMC trudno oczekiwać powrotu inwestorów na rodzimy rynek długu. Nie widać też podstaw do tego, by warszawski parkiet miał na wielką skalę przyciągać kapitał portfelowy a WIG20 nadrabiać rekordową słabość względem benchmarkowych indeksów emerging markets.
W całym tygodniu kalendarz z USA nie jest bogaty, ale zawiera najważniejsze wydarzenie miesiąca – posiedzenie FOMC (wt-śr). Oczekujemy utrzymania celu dla stopy rezerw federalnych na 0,25-0,50 proc. Ostatnia seria słabszych danych gospodarki wzmacnia argument, aby Fed nie spieszył się z podwyżką. Z drugiej strony nie brakuje optymistycznych komentarzy ze strony członków FOMC, które wspierają naszą prognozę kolejnej podwyżki w grudniu. W prognozach gospodarczych szacunki PKB dla 2016 roku powinny być nieco obniżone. Niżej powinna się rysować też ścieżka przyszłych stóp procentowych, choć właściwie niemożliwe, aby nowe prognozy znalazły się poniżej obecnej wyceny rynkowej (0,7 proc. na koniec 2017 roku). Na konferencji prasowej prezes Yellen powinniśmy usłyszeć potwierdzenie, że Fed pozostaje na ścieżce powolnej normalizacji poziomu stóp procentowych. Taki wydźwięk konferencji powinien być neutralny dla dolara.
Po posiedzeniu FOMC więcej informacji możemy uzyskać od Harkera, Mester i Lockharta, którzy będą występować na panelu organizowanym przez Fed z Filadelfii (czw). Ponadto w kalendarzu mamy dane z rynku budownictwa mieszkaniowego (wt) oraz o sprzedaży domów na rynku wtórnym (czw). Oba raporty mają drugorzędny charakter i powinny spotkać się z umiarkowaną reakcją rynku.
W strefie euro kalendarz jest niemal pusty aż do piątku, kiedy otrzymamy wstępne szacunki indeksów PMI. Słabość aktywności biznesu, powinna wywierać presję na reakcję ECB, ale ponieważ ta nie jest realna wcześniej, jak w grudniu, widzimy mało argumentów, by oczekiwać wyraźnej zmiany wartości euro. Istotniejszy będzie sentyment globalny, gdyż wzrost awersji do ryzyka będzie premiować waluty defensywne. Nic wartego uwagi nie występuje w publikacjach z Wlk. Brytanii, ale przy Banku Anglii pozostającym w gołębim nastawieniu widzimy podtrzymanie presji osłabienia funta.
W Europie w centrum uwagi powinien znaleźć się Norges Bank. Na ostatnim posiedzeniu trzy miesiące temu Bank zasugerował w prognozach wrześniową obniżkę o 25 punktów bazowych do 0,25 proc. Na drodze stanęły mu jednak wzrost inflacji do 4 proc. oraz generalna poprawa sytuacji w gospodarce. Z drugiej strony względnie silna korona stanowi ryzyko na przyszłość i jest podstawą do złagodzenia nastawienia. W rezultacie cięcie w przyszłym tygodniu nie jest wykluczone. Przy wycenie rynkowej obniżki na poziomie 12 proc. gołębie zaskoczenie uderzy w koronę.
Posiedzenie Banku Japonii może tym razem być ważniejsze nawet od decyzji Fed. Przed środową decyzja BoJ łatwiej jest powiedzieć, co Bank powinien zrobić dla osłabienia jena, niż to, co faktycznie postanowi. Według ostatnich informacji wśród decydentów nie ma konsensusu dla dalszej ścieżki ekspansji przy głosach podzielonych między pogłębianiem ujemnych stóp procentowych a rozszerzeniem QE. Ponieważ pierwsze rozwiązanie ma aprobatę prezesa Kurody, traktujemy je za bardziej prawdopodobne (cięcie o 10 pb do -0,2 proc.). W przypadku QE dla deprecjacji jena konieczne jest zasygnalizowanie otwartości do systematycznego powiększania programu, ale nie mamy przekonania, żeby BoJ było stać na takie posunięcie. W rezultacie niewykluczone, że po wstępnej reakcji osłabienia jena, finalnie rynek zwątpi w omnipotencję BoJ, wywołując powrót sprzedaży USD/JPY.