Przekonanie o tym, że dolar wciąż zyskuje i może zyskiwać na wartości w relacji do euro - kolejny raz się potwierdza. Wczesnym rankiem, para EUR/USD rezyduje już przy 1,2375, co oznacza testowanie kolejnych minimów. Po następnym ruchu spadkowym (gdy już do niego dojdzie - być może np. w grudniu, po kolejnym posiedzeniu EBC) można rozważać nawet 1,2285 czy 1,2245.
Wszystko to jest o tyle ciekawe, że wczorajsza przemowa Draghiego nie była szczególnie dramatyczna. Padło dużo znanych słów i pojęć - o gotowości do niekonwencjonalnych działań, o szykowaniu takich scenariuszy, wreszcie o tym, iż istnieje ryzyko pogorszenia sytuacji gospodarczej w Strefie Euro. Tym niemniej nie było to nic jastrzębiego - i finalnie główna para straciła.
Dziś o 8:00 poznamy dynamikę produkcji przemysłowej Niemiec za wrzesień (prognoza to 2 proc. w skali miesięcznej, -1 proc. w rocznej), a także bilans handlu zagranicznego tego państwa. O 14:30 pojawią się październikowe dane z USA na temat stopy bezrobocia i zatrudnienia poza rolnictwem oraz w sektorze prywatnym. Dobre odczyty z USA będą raczej pomagać amerykańskiej walucie, jakkolwiek i tak jest już ona bardzo mocna.
USD/PLN nie zatrzymuje się w biegu pod górę. Mamy już 3,4084, kurs jest wysoki, złoty słaby, a cała sytuacja to oczywiście echo tego, co się dzieje na eurodolarze. Jak widać, impuls wywołany tym, że RPP nie obniżyła ostatnio stopy, był zupełnie chwilowy i krótkoterminowy. Tymczasem złoty trzyma się w konsolidacji względem euro - i na EUR/PLN mamy niezły na kupno waluty strefowej poziom 4,2185. Wydaje się jednak, że jeśli konsolidacja ta ma pęknąć - to raczej będzie to wyjście górą, choć na razie się jeszcze na to nie zanosi.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1446373381&de=1454342460&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=ACT&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>