Główna para walutowa sytuuje się, po godzinie 16:00 w okolicach 1,1330-35. Piątkowe minima wypadły poniżej 1,1285, można więc tam lokować tymczasowe wsparcie. Istotny – w razie umocnienia dolara – może być też poziom 1,1220 (wyznaczony dołkami kwietniowymi), a jeszcze niżej mamy 1,1145-55.
Na razie nie jest pewne, w którą stronę podąży eurodolar. Można rozważać dość poważnie hipotezę, w myśl której nadszedł już czas stopniowego, długofalowego wzmocnienia waluty amerykańskiej. Na przykład można spojrzeć na horyzont czasowy od marca roku 2015. W takim ujęciu mamy szeroką konsolidację, od dołu ograniczaną przy 1,0460 – 1,05, od góry w rejonie 1,15 – 1,17. Niewykluczone więc, że test poziomu 1,16 (3 maja tego roku) był odbiciem od górnego ograniczenia trendu bocznego
Warto będzie posłuchać, co jutro powiedzą przedstawiciele Rezerwy Federalnej – Lockhart, Williams i Kaplan. W ubiegłym tygodniu Rosengren, niegdyś uchodzący raczej za gołębia, sugerował, że rynek zbyt pesymistycznie ocenia sytuację gospodarczą USA i niedostatecznie mocno wycenia wizję podwyżki stóp.
Oczywiście mogą się też pojawić czynniki kontrujące dolara. Ba, już dziś mocno rozczarował indeks NY Empire State, mierzący nastroje wśród około 200 kierowników firm produkcyjnych ze stanu Nowy Jork. Owszem, według prognoz indeks miał spaść – z 9,56 pkt do 6,50 pkt. Spadł jednak 9 pkt poniżej zera, więc wypadł arcy-mizernie. Rozczarował też, ale delikatnie, indeks NAHB z rynku nieruchomości. Miał wzrosnąć z 58 pkt do 59 pkt, ale utrzymał wcześniejszy poziom. Oczywiście odczyty powyżej 50 pkt to mimo wszystko wyraz optymizmu wśród członków National Association of Home Builders.
Nowy czas?
Decyzja agencji Moody's przyniosła inwestorom krajowym ulgę. Mogli odetchnąć i m.in. umocnić złotego, tak do euro, jak i do dolara. Nie jest jeszcze do końca jasne, czy to całkowita zmiana trendów, czy tylko mocna korekta. Na EUR/PLN istotne jest to, że przebijamy dziś dolne ograniczenie dawnej konsolidacji, tej z okresu 25 kwietnia – 3 maja. Przeszliśmy płynnie przez okolicę 4,3670-80, teraz mamy 4,36.
Ciekawie wygląda USD/PLN. Od początku kwietnia mamy trend wzrostowy, mierząc minimami – ale dziś byliśmy już bardzo blisko linii wyznaczającej ten trend, notowania schodziły bowiem do 3,8450. Jeszcze ok. 1 grosz, być może mniej – i trend zostanie sprawdzony. Jeśli na EUR/USD potwierdzi się kierunek mocnego dolara, to na USD/PLN dojdzie do odbicia od linii (prawdopodobnie).
Decyzja Moody's nie była tak zła, jak to wcześniej wyceniano, ale jednak perspektywę zmieniono na negatywną. Oczywiście wielu graczy zdaje sobie sprawę z tego, że decyzje agencji ratingowych to w pewnej mierze samospełniające się przepowiednie, do tego mające nierzadko określony kontekst polityczny, a nie tylko gospodarczy. Tym niemniej decyzje te na pewno nie są całkiem lekceważone. Co więcej, negatywnym czynnikiem był słaby odczyt PKB Polski za pierwszy kwartał, przedstawiony w piątek. Miało być +3,4 proc. rok do roku, było +3 proc., a także -0,1 proc. miesiąc do miesiąca.