Kolejny raz głos w tym tygodniu zabrał wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, Witold Koziński. Zaznaczył, iż NBP wczorajszą interwencją, chciał bardziej _ ustabilizować _ rynek, w związku z tym zaangażowane środki były znacznie mniejsze, niż w we wrześniu, czy październiku.
Nie wykluczył tym samym kolejnych interwencji, które jak dodał mogą zostać przeprowadzone na większą skalę. Ta swoista werbalna interwencja nie zrobiła jednak większego wrażenia na inwestorach. Jak na razie (stan z godz. 16:10), ani NBP, ani resort finansów nie wykorzystali szansy, jaką stwarzało dzisiejsze Święto Dziękczynienia w USA i związana z tym mniejsza płynność na rynkach po południu. W efekcie po południu euro zbliżyło się w okolice 4,50 zł, a dolar przekroczył poziom 3,37 zł.
Słabość złotego to jednak też zasługa tego, co działo się na rynkach globalnych. Wpierw agencja Fitch przypomniała inwestorom o Portugalii, obniżając rating dla tego kraju do BB+ z BBB- przy utrzymaniu negatywnej perspektywy - zwrócono uwagę na ryzyko kolejnego mocnego spadku dynamiki PKB - o 3 procent w 2012 roku.
To jednak nie zachwiało tak notowaniami euro, jak słowa Angeli Merkel, jakie padły po jej spotkaniu z francuskim prezydentem, Nicholasem Sarkozym i włoskim premierem Mario Montim. Niemiecka kanclerz wyraźnie ucięła pojawiające się wcześniej spekulacje, jakoby Niemcy mogły się zgodzić na emisje euroobligacji w zamian za większe zacieśnienie konsolidacji fiskalnej w strefie euro.
Co ciekawe, inwestorzy w zasadzie zignorowali zapewnienia włoskiego premiera, iż _ Włochy mają interes w kontynuacji rygorystycznej konsolidacji finansów publicznych _, czy też zapewnienia francuskiego prezydenta, iż już wkrótce Niemcy i Francja przedstawią wspólne propozycje dotyczące zmian w unijnym traktacie.
To wyraźnie pokazuje, że rynki nie kupują już _ ładnych słów _ wygłaszanych przez polityków, a czekają na twarde fakty, czyli jednoznaczne i szybkie działania. A proponowane zmiany w traktacie? Ze względu na długość procesu legislacyjnego i towarzyszące mu polityczne dyskusje, nie jest to oferta, która mogłaby zadowolić rynki.
*EUR/USD: *Podaż sprytnie wykorzystała fakt nieco lepszego odczytu indeksu IFO z Niemiec do sprzedaży euro, potem rynek przygniotły informacje z Portugalii i słowa Angeli Merkel, po których inwestorzy znów zwątpili w to, że uda się szybko przełamać coraz większy impas w strefie euro. W efekcie po południu rynek nieco naruszył poranne minima i zeszliśmy do 1,3315. Niemniej widoczny na wykresie klin nadal się broni. W godzinach wieczornych rynek może odreagować, gdyż płynność będzie niska – nie można wykluczyć, że jutrzejszy handel zaczniemy w okolicach 1,34.
Porównaj na wykresach notowania walut src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1322003100&de=1322088900&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>