Mniej niż 24 godziny po ogłoszeniu decyzji Fed rynki finansowe zdają być w jeszcze większym zakłopotaniu niż w pierwszej reakcji na gołębi przekaz Janet Yellen. Rynki akcji kontynuują przecenę, co należy odbierać jako odejście od ryzykownych aktywów. Jednak jeśli spojrzymy na rynek walutowy, nie jest to już tak oczywiste.
Przy spadkach indeksów silne powinny być euro i jen, tj. waluty finansujące inwestycje w ryzykowne aktywa. A jednak EUR/USD zatrzymał się przed 1,1450 i wraca pod 1,14. Podobną „zawrotkę” widać na USD/JPY. Wbrew logice risk-on/risk-off handlowane są waluty surowcowe (dolar australijski, dolar nowozelandzki, dolar kanadyjski), które przejawiały relatywną siłę do czasu, aż ropa nie poczuła presji podaży. Waluty rynków wschodzących (rand południowoafrykański, nowa lira turecka) także odczuwały rajd ulgi, choć teraz wygląda on na ograniczony do własnego podwórka.
Rynki finansowe mocno rozregulowały poczynania FOMC, co może oznaczać dwie rzeczy. Po pierwsze inwestorzy jeszcze nie wiedzą, jak do końca interpretować to, co wczoraj usłyszeli. To niebezpieczna konkluzja, gdyż oznacza dalsze utrzymywanie się podwyższonej zmienności i więcej chaotycznych, dwukierunkowych ruchów na rynku walutowym. Druga opcja to nadszarpniecie wiarygodności Fed jako nieomylnej instytucji, co może grozić osłabieniem zaufania do wszystkich banków centralnych. To jest jeszcze groźniejszy scenariusz, gdyż utrata oparcia w bankach centralnych będzie oznaczać chaos i panikę, a wtedy nie będzie wygranych na rynku.
Przyszły tydzień: głosy z Fed, PMI, zamówienia na dobra trwałe, indeks Michigan z USA
Mając za sobą decyzję Fed w sprawie stóp procentowych istotnym dla rynków finansowych będzie poznanie osobistych opinii poszczególnych członków FOMC. Jeszcze w piątek swoim zdaniem podzielą się Williams z Fed z San Francisco (19:30) i Bullard z St. Louis (21:30) i ich komentarze rynek może trawić jeszcze na początku poniedziałkowego handlu. W przyszłym tygodniu do głosu dojdzie Lockhart z Fed z Atlanty (pon, wt i śr). Lockhart nie jest zalicza do silnego przedstawiciela jednego z obozów gołębi i jastrzębi, więc jego zdanie może mieć znaczenie dla szans na podwyżkę na przyszłych posiedzeniach. W ostatnich komentarzach opowiadał się za podwyżką w tym roku. Janet Yellen wystąpi w czwartek, jednak trudno oczekiwać, by jej stanowisko uległo zmianie względem tego, co przedstawiła na konferencji po posiedzeniu FOMC. W piątek ponownie wystąpi Bullard oraz E. George z Fed z Kansas. Po George można oczekiwać jastrzębich wzmianek.
W temacie danych makro mamy sprzedaż domów na rynku wtórnym (pon), wstępny PMI z przemysłu (śr), zamówienia na dobra trwałe(czw), sprzedaż nowych domów (czw), finalną rewizję PKB za II kwartał (pt) i ostateczny szacunek indeksu Michigan (pt). Najważniejsze będą dane o zamówieniach i indeks Michigan, gdyż pierwszy rzuci więcej światła na aktywność przemysłu (prog. -2,2 proc. m/m). Indeks Michigan we wstępnym odczycie silnie spadł do 95,7 z 91,9, więc prognozowane odbicie do 87 brzmi komfortowo dla USD. Ogólnie jednak wiele będzie zależeć od sentymentu rynkowego i większa stabilność powinna wspierać dolara.
Dla euro na pierwszy plan wysuwa się analiza rezultatów greckich wyborów parlamentarnych, względem których przeważają ryzyka negatywne. Członkowie ECB raczej ograniczą się do podkreślenia gotowości banku do działania, jeśli zajdzie taka konieczność, co może jednak nie wystarczyć, by werbalnie osłabiać euro. W środę prezes Draghi występuje w Parlamencie Europejskim. Z danych najważniejsze będą wstępne odczyty PMI (śr) – jeśli nie pokażą wyraźnego pogorszenia nastrojów wśród przedsiębiorców, rynki mogą otrząsnąć się z obaw pobudzonych przez Janet Yellen. W czwartek dostaniemy indeks Ifo z Niemiec.
Kalendarium z Wielkiej Brytanii jest puste, a Japonia świętuje od poniedziałku do środy. Później opublikowana zostanie inflacja za sierpień (pt). Odbicie inflacji bazowej do 0,7 proc. z 0,6 proc. w lipcu zdejmie z Bank Japonii nieco presji, by rozszerzyć luzowanie monetarne. Pozostajemy nastawieni pozytywnie do funta w średnim terminie, gdyż oczekujemy, że Bank Anglii nie powinien być tak „strachliwy”, jak Fed. Jen pozostanie pod presją popytu tak długo, jak na rynki akcji nie wrócą dobre nastroje.
W Polsce mamy tylko sierpniową stopę bezrobocia, która nigdy nie ma wpływu na złotego. EUR/PLN spokojnie zniósł zamieszanie wokół FOMC, zatem i jego przyszłość powinna rysować się pod znakiem niskiej zmienności. Tendencja pozostaje spadkowa, choć przy wzroście ryzyka na rynkach zewnętrznych, kurs może dłużej koczować przy 4,20.
Pustkami świeci kalendarium na Antypodach z wyjątkiem danych o handlu zagranicznym z Nowej Zelandii (czw). AUD/USD i NZD/USD pozostają pod wpływem globalnego sentymentu, jak również będą wrażliwe na odczyt PMI dla przemysłu Chin (śr). W Kanadzie godną uwagi mamy tylko sprzedaż detaliczną (śr), która może ciążyć na CAD, szczególnie po silnym umocnieniu loonie po FOMC. W poniedziałek otrzymamy też komentarze prezesa BoC Poloza, które mogą posłużyć jako forward guidance dla stanowiska banku.