Dzisiaj wiceminister spraw zagranicznych Niemiec w wywiadzie dla Bloomberga przyznał, że restrukturyzacja greckiego długu nie byłaby katastrofą. Werner Hoyer dodał przy tym, że gdyby grecki rząd wysunął taki postulat, to mógłby on zyskać poparcie Niemiec.
To druga tego typu wypowiedź ze strony przedstawiciela rządu Angeli Merkel w ostatnim czasie (wczoraj agencje zainteresowały się wypowiedzią ministra finansów, Wolfganga Schauble). O ile jeszcze czwartkową wypowiedź można w jakimś sensie zrozumieć (o tym, że restrukturyzacja długu Grecji będzie konieczna mówi się coraz częściej w kuluarach, a sam Schauble wspominał o raporcie nt. Grecji, który będzie gotowy w czerwcu), to dzisiejsza wypowiedź przedstawiciela niemieckiego MSZ może pokazywać, że temat problemów greckiego długu staje się wewnętrzną rozgrywką polityczną w Niemczech.
Współkoalicjant rządu Angelii Merkel, Wolni Demokraci (należy do nich wspomniany Werner Hoyer), zaczynają opowiadać się za zaostrzeniem kryteriów pomocy przyznawanej peryferiom – ich zdaniem te kraje, które nie są w stanie wypełniać surowych wymagań, powinny mieć możliwość wyjścia z unii walutowej – taki dokument, do którego dotarła agencja Reutera, ma zostać przyjęty podczas wyborczej konwencji FDP zaplanowanej na 13 maja. Widać, że politycy FDP chcą dzięki temu odbudować swoje bardzo słabe sondaże wyborcze (poparcie spadło poniżej 5 proc.) licząc na coraz większą niechęć Niemców do finansowego wspierania biednych peryferiów.
Na takiej retoryce sporo zyskali w ostatnich miesiącach socjaldemokraci z SDP, a także sami Zieloni (na fali niechęci do Angeli Merkel, a nie tylko za sprawą _ atomowej fobii _). To jednak stawia CDU/CSU w coraz trudniejszej pozycji – w efekcie Angela Merkel może zacząć w dyplomatyczny sposób mnożyc trudności związane w kwestii pomocy dla peryferiów, w tym tak ważną sprawę mechanizmu ESM, który ma zacząć działać od 2013 r.
Dzisiaj grecki premier po spotkaniu z rządem zapowiedział przedstawienie kolejnych planów radykalnych oszczędności, co ma mieć miejsce po świętach wielkanocnych – to pokazuje, że Grecy chcą w dramatyczny już sposób odbudować zaufanie rynków finansowych.
Tymczasem w najbliższą niedzielę zaplanowane zostały wybory parlamentarne w Finlandii, które mogą wygrać eurosceptycy – swoim veto opóźniając tym samym _ bailout _ dla Portugalii i kwestię wspomnianego ESM od 2013 r. (piszę o tym więcej w subiektywnym kalendarium). Na przyszły tydzień zapowiedziane zostały też negocjacje pomiędzy portugalskimi partiami, które mają wypracować konsensus w sprawie realizacji trudnych postulatów reform narzucanych przez międzynarodowe instytucje.
To już próbują rozegrać też tamtejsze związki zawodowe, a wszystko tłumaczy kampania wyborcza, która w Lizbonie już się rozpoczęła. W efekcie może się okazać się, że tematyka PIIGS-ów wcale nie zeszła z wokandy i będzie wciąż straszyć rynki. I to niezależnie od tego,że dzisiaj Portugalia zrolowała 4,2 mld EUR zadłużenia z tytulu zapadających obligacji.
Dzisiaj w dół poszły notowania euro, a koszykowy indeks BOSSA EUR zakończył tydzień na minusach. To co dzisiaj było najważniejsze, to zupełny brak reakcji na wyższą inflację HICP w Eurolandzie – ostateczny odczyt pokazał 2,7 proc. r/r względem szacowanych wcześniej 2,6 proc. r/r. Kurs EUR/USD zanurkował poniżej 1,44, chociaż po południu notowania odbiły się w okolice 1,4440.
To wynik poprawy nastrojów na giełdach po lepszych danych z USA – inflacja bazowa CPI wzrosła w marcu tylko o 0,1 proc. m/m, indeks NY Empire State wyniósł w kwietniu 21,7 pkt., produkcja przemysłowa w marcu wzrosła o 0,8 proc. m/m, a indeks nastrojów konsumenckich odbiłl się w połowie kwietnia do 69,6 pkt. A jak zachował się dzisiaj złoty? Zamieszanie wokół Grecji nieco zaszkodziło złotemu, chociaż straty były minimalne – euro _ kręci _ się wokół 3,95 zł, dolar jest wart 2,74 zł, a frank 3,06 zł.
EUR/USD: Szanse na ustanowienie nowego szczytu w najbliższych dniach spadają – rynek wchodzi w konsolidację 1,4360-1,4520, którą może opuścić dołem. W przyszłym tygodniu może nas, zatem czekać test kluczowych okolic 1,4260-80, wynikających z długoterminowej linii spadkowej od szczytu z 2008 r., a także maksimum z listopada ubiegłego roku.