Rankiem pisaliśmy, że odbicie notowań eurodolara od poziomu 1,08 – to być może wstęp do wyższych notowań, zaś popołudnie powinno nam pokazać, czy wykres przebije 1,09. W istocie to się właśnie dzieje – dzisiejsze szczyty z ostatnich godzin to ok. 1,0925.
Poziom oporu – lokalny – to ok. 1,0950-60. Wyżej mamy strefę 1,10 – 1,1050, tam ewentualne umocnienie euro mogłoby się zatrzymać i odwrócić, o ile jeszcze potrwa przez kilka czy kilkanaście dni.
Najbardziej szeroka i ogólna teza obecnie (a właściwie hipoteza) to koncepcja konsolidacji na EUR/USD w zakresie 1,08 – 1,1050. Wydaje się to poniekąd uprawnione, nawet jeśli słyszymy tu i ówdzie zupełnie skrajne głosy: jedne takie, że czeka nas wędrówka do 1,11 i grubo wyżej (nawet do 1,15), a drugie – że przychodzi czas bardzo silnego dolara i pójdziemy poniżej 1,08.
Dopóki nie pojawią się wyraźniejsze dane makro z USA, dopóty sytuacja nie będzie tak jednoznaczna. Na razie – po wędrówce z 1,1060 (15 grudnia) do 1,08 – mamy realizację zysków i wzmacnianie euro. Ale są przecież czynniki, które powinny euro osłabiać – czy to operacja QE, czy np. fakt, że być może w marcu przyszłego roku dojdzie do podwyżki stóp procentowych w Stanach.
Jutro w kalendarium mamy o 14:30 dynamikę PKB Stanów Zjednoczonych za III kw., będzie to wynik finalny. O 16:00 podane będą dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA, a równocześnie poznamy indeks Fed z Richmond. W środę z kolei czekają nas dane o zamówieniach ze Stanów – wstępne za listopad.
Mocny orzeł
Wydarzeniem ostatnich dni, a szczególnie dnia dzisiejszego – jest umocnienie złotego np. na parach EUR/PLN i USD/PLN. Jest to szczególne tak ze względu na skalę zjawiska, jak i na fakt, że rozbiega się ono z kierunkiem i intensywnością zmian eurodolarowych. Główna para poszła dziś w górę, euro nabrało siły kosztem dolara – ale straciło względem złotego.
Dzień na EUR/PLN zaczynaliśmy przy 4,27 i wyżej. Co prawda zakładaliśmy, że to tylko krótka korekta po wcześniejszym teście linii 4,26 – ale skala późniejszego ruchu była naprawdę poruszająca. Nie tylko przebito 4,26, ale i linię 4,24. Dzisiejsze minima to 4,2330 lub mniej (w zależności od platformy i perspektywy bid / ask, ale to już niuanse), a dzień kończy się trochę ponad 4,24.
Na USD/PLN przebito z kolei minimum na 3,9050 i wykres zszedł w rejony 3,8850. Na obu parach ruchy robią wrażenie, ale bądźmy ostrożni. Biorąc pod uwagę to, że dzień był w zasadzie bez danych makro i wydarzeń politycznych o wyraźnym charakterze, biorąc też pod uwagę ruchy eurodolara – można podejrzewać, że mamy do czynienia z ostrą spekulacją.
Nie, to nie znaczy, że za chwilę będziemy znów mieć 4,40 i 4,00 – bynajmniej, powrót do takich poziomów, o ile w ogóle nastąpi, będzie trudny i długotrwały. Ale wydaje się, że końcówką procesu umacniania PLN na EUR/PLN może być co najwyżej okolica 4,2060-80, po czym – zwłaszcza w najbardziej ostatnich dniach roku – normalna byłaby korekta i być może tymczasowa konsolidacja wykresu. Na USD/PLN takim ograniczeniem mogłyby być linie 3,87 lub 3,85.