USDPLN znowu zaczyna zachowywać się zgodnie z prawidłami analizy technicznej – notowania przed 9:00 wskazują na początek nieśmiałej korekty wzrostowej.
Moim zdaniem nie będzie to zbyt zdecydowany ruch do góry, a jedynie kilkugroszowa korekta o dosyć dynamicznym, ale również krótkotrwałym charakterze. Na znaczące odwrócenie trendu przyjdzie jeszcze poczekać, najprawdopodobniej aż do końca stycznia. Korekta napotka poważne trudności w rejonie 2,8780-2,88 gdzie położona jest linia wsparcia kanału spadkowego z którego kurs wyłamał się w ostatnim tygodniu.
Eurozłoty stabilizuje się obecnie w okolicach 3,80, ale niewykluczone, że korekta na USDPLN przełoży się na wzrosty również na tej parze. Jest to o tyle prawdopodobne, że eurodolar otworzył się w Azji mocnym ruchem w dół – przebywanie tej pary powyżej poziomu 70 na RSI zdarza się nieporównywalnie rzadziej niż ma to miejsce w przypadku kursów złotego, gdzie sentyment może negować wskazania dowolnych oscylatorów, tak jak ma to miejsce obecnie. Spadki EURUSD przetestują zapewne poziom 1,33, kolejne ważne wsparcie to 1,3280. Na rynku międzynarodowym może dojść w tym tygodniu do dalszego osłabienia jena (w przypadku EURJPY – do wybicia kolejnych, rekordowych w historii maksimów) ponieważ ostatnio opublikowany raport makroekonomiczny wskazuje, że inwestycje wzrosły mniej niż przewidywano. W oczach inwestorów oznacza to dłuższą przerwę między ostatnią a kolejną podwyżką stóp procentowych.
Dziś mało danych w kalendarzu, praktycznie jedyną ważną figurą będzie PPI w strefie euro, rynek oczekuje spadku z 4,6% r/r do 4,1% r/r co jednak nie musi mieć bezpośredniego przełożenia na rynki, gdyż ten wskaźnik jest dużo bardziej zmienny niż np. CPI. O 15:00 wystąpi M. Moskow, szef chicagowskiego oddziału Fed, a o 17:15 – prezes ECB, J.C. Trichet. Możliwe, że usłyszymy komentarze dotyczące obecnej sytuacji dolara i euro. Właśnie te wystąpienia są dziś najważniejszym czynnikiem podnoszącym ryzyko na rynku.