O godzinie 14.20 euro kosztowało 4,3610 zł wobec 4,37 zł w czwartek wieczorem. Dolara wyceniano na 3,516 zł w porównaniu do 3,519 zł.
"Rynek otworzył się na poziomie wczorajszego zamknięcia, w okolicach 7 proc. po mocnej stronie parytetu, czyli nieco poniżej 4,37 zł za euro, i w zasadzie był to najniższy poziom. Potem polska waluta zaczęła się osłabiać. Jednak przy kursie 4,3870 wobec euro pojawiły się spore oferty i ruch w górę został przystopowany" - powiedział PAP Paweł Wołczyński, diler Societe Generale.
"Wraz z lekkim osłabieniem euro wobec dolara złoty zaczął się umacniać. Rynek miał długą pozycję w walucie, bo gracze zaczęli sprzedawać waluty i złoty się umocnił" - dodał.
W odniesieniu do starego parytetu złoty osłabił się z około 7 proc. po jego mocnej stronie w piątek rano do 6,7 proc. Po 14.00 znalazł się na poziomie 7,2 proc.
Zdaniem Wołczyńskiego do końca dnia nie powinno zdarzyć się nic zaskakującego, chociaż do piątkowego zamknięcia złoty może lekko się osłabić.
Na rynku obligacji dilerzy obserwuja korektę po ostatnich ostrych wzrostach.
"Dzisiaj mamy dzień pod znakiem korekty po ostatnich dużych wzrostach. Na początku była aktywna zagranica, potem dołączyli inwestorzy krajowi. Wpływ miały też niemieckie bundy. Na rynku w zasadzie na ma kupujących" - powiedział PAP jeden z dilerów bankowych, który chciał zachować anonimowość.
O godz. 14.40 rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 7,14 proc. wobec 7,07 proc. w czwartek wieczorem, pięcioletnich 7,06 w porównaniu do 7,01 proc., a dziesięcioletnich 6,82 proc. wobec 6,79 proc.
