W pamięci inwestorów wciąż żywe pozostaje środowe wystąpienie B.Bernanke, który wyjaśnił rynkom, jak należy właściwie rozumieć ostatni komunikat Komitetu Otwartego Rynku.
W opinii szefa Fed pogląd amerykańskich decydentów na poziom stóp procentowych pozostaje niezmieniony, inflacja jest głównym zagrożeniem, zaś nowym elementem jest narastająca niepewność w gospodarce m.in. przez sytuację w sektorze nieruchomości.
Bardziej jastrzębia postawa prezesa banku centralnego pozwoliła dolarowi w ostatnich dniach odrobić część strat, do czego przyczyniły się także dobre dane z rynku nieruchomości i rewizja w górę dynamiki PKB w IV kw.
Dzisiaj w marszu na południe dolara wspierały słabe dane o lutowej sprzedaży detalicznej w Niemczech (-1,6% r/r, prognoza -1,1%), potwierdzającej, że konsumenci w największej gospodarce Starego Kontynentu nie otrząsnęli się jeszcze po podwyżce VAT-u, zaś mocniejsze euro niedostatecznie wspomaga import, tym bardziej, że luty przyniósł umocnienie japońskiego jena.
Lepsze od prognoz wskaźniki nastrojów Eurostrefie i rekordowo niskie bezrobocie w Niemczech (7,3%) pozostały w cieniu istotniejszych publikacji ze Stanów - wyższego od oczekiwanego (2,3% r/r) wskaźnika PCE Core na poziomie 2,4 proc. r/r, oraz dynamicznie rosnących dochodów konsumentów (0,6% m/m, prognoza 0,3%).
Można oczekiwać, że dopóki nie zostanie wyraźnie przełamany poziom 1,3260 USD trend wzrostowy będzie kontynuowany. O godz. 15:30 za euro płacono 1,3315 USD.
Pod koniec tygodnia złoty kontynuował umocnienie, szczególnie wobec wspólnej waluty, co odzwierciedlało spadki na eurodolarze, oraz dobry klimat wokół naszego kraju.
Został on wzmocniony po wczorajszym podniesieniu ratingu dla długu zagranicznego i w walucie krajowej przez agencję Standard & Poor’s. Większy od prognoz deficyt bilansu płatniczego w IV kw. (2,66 mld EUR, oczekiwano 2,03 mld EUR), jako informacja raczej retrospektywna nie przeszkodził złotemu nabrać sił.
Nasza waluta poumacniała się w odniesieniu do euro z poziomu 3,87 PLN i w odniesieniu do dolara od ceny 2,9060 PLN. Nieźle wyglądał cały region, któremu w najbliższym czasie pomagać może bardziej dynamiczne otwieranie pozycji opartych o carry trade na początku II kwartału.
Niewiadomą pozostaje z kolei rozwiązanie kwestii irańskiej, można się, bowiem spodziewać, że zaognienie sytuacji wokół niepokornego bliskowschodniego mocarstwa nie sprzyjać będzie lokowaniu na rynkach wschodzących. O godz. 15:30 euro notowane było po 3,8590 PLN, dolar kosztował zaś 2,8980 PLN.