Na rynku międzybankowym około 9.15 za dolara płacono 3,9380 zł wobec 3,955 zł na piątkowym zamknięciu, zaś euro wyceniano na 4,60 zł w porównaniu do 4,595 zł w piątek.
Odchylenie od parytetu wynosiło 0,35 proc. po słabej stronie.
"Nie widzimy szans na jakiś wyraźny wzrost wartości złotego w najbliższym czasie" - powiedział PAP Marek Zuber, główny ekonomista TMS.
Zdaniem Zubera w tym tygodniu rynek bacznie będzie się przyglądał wydarzeniom na scenie politycznej związanym z debatą nad planem oszczędnościowym rządu.
"Z tego punktu widzenia dla rynku istotne będą dwa czynniki. Po pierwsze, sprzeciw Unii Pracy wobec części socjalnej planu. To może zostać odebrane przez inwestorów zagranicznych jako zmniejszenie szans na wejście w życie właśnie tej części. Po drugie, wniosek o odwołanie wicepremiera Jerzego Hausnera złożony przez Ligę Polskich Rodzin. To też może być element wprowadzający nerwowość" - powiedział Zuber.
Socjalna część planu racjonalizacji wydatków może dać już w 2004 roku okołó 2,1 mld zł oszczędności. Do końca 2007 roku ma to być 12 mld zł.
"Poza tym ciągle nie wyjaśniona kwestia zmiany na stanowisku premiera. Choć w tej chwili sama zmiana premiera nie wprowadziłaby tak dużego zamieszania na rynku, jak odejście Hausnera" - ocenił ekonomista TMS.
W poniedziałek rano spadły w porównaniu z piątkowym zamknięciem rentowności obligacji dwuletnich i pięcioletnich. Dochodowość dwulatek wynosiła 5,40 proc. w porównaniu do 5,42 proc. na piątkowym zamknięciu. W przypadku pięciolatek było to 6,09 proc. wobec 6,12 proc. w piątek.
Wzrosła za to rentowność obligacji dziesięcioletnich. W poniedziałek rano wynosiła ona 6,50 proc., podczas gdy w piątek było to 6,39 proc.