Środową sesję międzybankowego rynku walutowego można nazwać 'nijaką'. Myśleliśmy, że dane o produkcji przemysłowej coś zmienią, a tu nic – kolejny raz oficjalne dane dokładnie odpowiadały prognozom. Tak więc w ciągu dnia niewiele się wydarzyło, kurs złotego pozostawał wyjątkowo stabilny. Kurs USDPLN poruszał się w wąskich granicach 4,1550 – 4,1700, za euro płacono 3,6350 – 3,6450. Transakcji zawarto niewiele, na rynek nie dotarł żadna istotna informacja.
Mało kto ma pomysł co będzie działo się ze złotym w najbliższym czasie, póki co można przyjąć, że w granicach USDPLN 4,15 złoty znalazł punkt stabilizacji. Jeśli ktoś liczył, że dane o inflacji oraz produkcji przemysłowej za styczeń wpłyną na kolejną obniżkę stóp przez radę jest w błędzie. Leszek Balcerowicz powiedział dzisiaj, że te dane już zostały uwzględnione podczas ostatniej obniżki.
Jednocześnie stwierdził, że w drugim kwartale można oczekiwać wzrostu PKB, na co wpłyną czynniki zewnętrzne, ale także uwidocznią się efekty poprzednich obniżek stóp. Oby miał rację.