Wykres eurodolara w ciągu nocy ruszył się w dół, przebijając 1,13 i schodząc w stronę wsparcia przy 1,1280-85. W tym też rejonie jesteśmy dziś rano - krótko po godzinie szóstej - zatem sytuacja jest poniekąd graniczna. Jeśli ta linia padnie, to szybko możemy zejść do 1,1220 - minimów z kwietnia.
Media podają, iż chiński minister finansów zapowiedział szeroko pojętą politykę na rzecz uzdrowienia sytuacji gospodarczej. M.in. chodzi o wsparcie podatkowe dla eksporterów stali czy producentów węgla. Z kolei Nobuteru Ishihara, szef resortu finansów w Japonii, powiedział, iż gospodarka jego kraju pozostanie na ścieżce stopniowego odrodzenia ('modest recovery'), jakkolwiek rząd musi pilnie obserwować skutki spowolnienia w Chinach. Przy analizie danych za pierwszy kwartał rząd będzie uważnie obserwować wpływ płynnych rynków finansowych na gospodarkę, a także skutki niedawnych trzęsień ziemi w Japonii południowo-zachodniej.
Tymczasem w nocy pojawił się odczyt dynamiki PKB Japonii za I kwartał – i był on poniekąd udany. PKB annualizowany wyniósł 1,7 proc. przy prognozie 0,2 proc., wzrost k/k to 0,4 proc. (prognoza 0,1 proc.). Wrażenie psuje jednak trochę to, że obniżono wyniki za poprzedni trymestr.
Co jeszcze nas dziś czeka? Dane z Wielkiej Brytanii o 10:30 (bezrobocie i wnioski o zasiłek) mogą być ciekawe, ale oczywiście nie wpłyną na EUR/USD. O 11:00 poznamy inflację HICP z Eurolandu, zaś o 16:30 tygodniową zmianę zapasów paliw w USA. O 20:00 ukaże się protokół z ostatniego posiedzenia FOMC.
Nasze realia
Na złotego wpływ będzie miał rzecz jasna eurodolar, ale pewne znaczenie może mieć też publikacja z godziny 14:00 – o zatrudnieniu i wynagrodzeniu. W szczególności chodzi o kwietniowe dynamiki tych wartości w naszym kraju. Przewiduje się wzrost wynagrodzeń r/r o 3,8 proc., a zatrudnienia o 2,8 proc.
USD/PLN jest przy 3,8720-30. Tak więc sygnalizowany przez nas od dawna trend wzrostowy, biegnący od początku kwietnia, znów został potwierdzony, jak to już sugerowaliśmy. EUR/PLN trzyma się powyżej 4,37. To sugeruje, że notowane wczoraj i przedwczoraj zejścia do 4,3570-80 były efemeryczne. Były to zresztą tylko muśnięcia dolnymi knotami świec dziennych, bo dni kończyły się wyżej. Z drugiej strony, jeszcze nie cała nadzieja dla złotego tu się wyczerpała, jako że wykres wciąż broni się przed powrotem powyżej 4,3720. Niski eurodolar (słabe euro na głównej parze) teoretycznie może być nam pomocny, choć przełożenia na EUR/PLN nie są tak oczywiste, jak przy USD/PLN.