Cóż, w takim razie handlu giełdowego tam nie ma, banki nie pracują, obroty na forexie też będą płytsze. Zresztą, nie musi to wcale oznaczać, że nie wydarzy się nic ciekawego. W końcu przy mniejszym handlu łatwiej czasem przeforsować większe, niekoniecznie racjonalne zmiany.
Eurodolar krąży w konsolidacji, przy czym na razie rośnie, mamy 1,1670. Nad ranem notowano 1,1655. Otuchy inwestorom wierzącym w euro dodaje wiadomość o uratowaniu koalicji CDU / CSU w Niemczech poprzez wypracowanie kompromisu w sprawie polityki migracyjnej.
Testem sytuacji będą indeksy PMI, mianowicie dla sektora usług. O 9:45 poznamy taki odczyt dla Włoch, o 9:50 dla Francji, o 9:55 dla Niemiec, o 10:00 dla Strefy Euro. Do tego dojdzie publikacja dla Wielkiej Brytanii, która ukaże się o 10:30. Para GBP/USD jest teraz na poziomie 1,3220, od rana rośnie, czyli funt się umacnia kosztem dolara. Zresztą, w ogólności taki stan rzeczy trwa od dołka z 28 czerwca.
Nasz złoty
Czwarty lipca w Warszawie - ot, mała aluzja do starej piosenki, tytuł nie gorszy przecież niż inne. W gruncie rzeczy jednak kalendarz makro dla Polski jest dziś pusty, a co do strony politycznej, to toczy się spór o Sąd Najwyższy i panią Gersdorf, zaś media donoszą, że frakcja Europarlamentu, w której działa PiS, została wzmocniona przez szwedzką partię antyimigracyjną Sverigedemokraterna.
Złoty jest słaby, ale pewnie byłby taki niezależnie od Sądu Najwyższego czy unijnej procedury wobec Polski. A poza tym nie jest tak źle, bo jednak w relacji do wczorajszych czy piątkowych maksimów na euro-złotym, mamy korektę na rzecz naszego orła. To już nie 4,41 "z hakiem", a jedynie 4,3940. Na USD/PLN widzimy jeszcze większy postęp, jest 3,7625. Tak więc w sensie krókoterminowym złoty wziął pewien oddech.