O 14:30 nastąpi kulminacja dzisiejszych publikacji, albowiem w USA zaprezentowana zostanie dynamika PKB za IV kwartał.
Zakłada się wartość annualizowaną na poziomie 3 proc., poprzednio było to 5 proc. Tutaj interpretacja jest odwrotna niż w Europie: dobry wynik powinien umocnić dolara. Ten zresztą dziś rano trochę traci, jesteśmy bowiem w okolicach 1,1335 – 1,1345, widać, że strona grająca na zwyżkę euro nie chce odpuścić.
Za opór na głównej parze uznajemy jednak raczej strefę 1,1360 – 1,1380. Negatywny wynik z USA mógłby doprowadzić do testowania tego poziomu, jest też możliwe, że rynek spekulacyjnie podejdzie tam lub wyżej już wcześniej – po to tylko, by po pozytywnym odczycie sprowadzić notowania np. do 1,1270 czy 1,1225 (posiłkujemy się tu wykresem o interwale godzinowym).
Warto pamiętać, że początek przyszłego tygodnia (poniedziałek) to dzień serii odczytów PMI z przemysłu kilku krajów europejskich oraz Strefy Euro.
Tanie "dewizy"
3,7140 – tyle mamy na USD/PLN dziś przed ósmą. To wydaje się być dobra okazja do kupna amerykańskiej waluty, na wypadek, gdyby złoty miał stracić np. po danych z USA. Oczywiście, teoretycznie możliwe jest, że uda się uchwycić jeszcze np. 3,70 czy 3,6985, zawsze to jednak pewne ryzyko. Obecny poziom i tak jest bardzo przyzwoity w porównaniu z maksimami osiąganymi w ostatnich dniach (a było to nawet 3,7690).
Podobnie można podsumować EUR/PLN, gdzie widzimy 4,2090. Wsparciem powinna być linia 4,20, gdyby nawet doszło do jej testu, to mogłoby to się skończyć odbiciem, jak kilka dni temu. Nie ma dziś danych z Polski, pary będą raczej pod wpływem eurodolara.