Wprawdzie przedstawiciele niemieckiego TK odpowiedzieli dzisiaj, iż nie widzą powodów do odwlekania tematu poza ustalony już 12 września, ale to pokazuje, że bitwa o ESM nie będzie łatwa, a eurosceptycy mogą łatwo nie złożyć broni...
Wątek dotyczący ESM teoretycznie można zignorować. Nie jest to temat na już, ale na wrzesień. Tyle, że nagle okazuje się, że o tym, czy ESM zacznie planowo działać decydować będzie nie tylko niemiecki Trybunał Konstytucyjny, ale także Europejski Trybunał Sprawiedliwości. To rodzi pewne potencjalne komplikacje, bo może się przecież okazać, że prawnicy wydadzą zgodę pod pewnymi dodatkowymi warunkami, które ograniczą tak potrzebną teraz elastyczność działań Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Nad projektem Mario Draghiego zaczynają się zbierać chmury. Oby tylko nie zamieniły się w potężną burzę.
Na razie rynek wątek ESM stara się ignorować, chociaż najpewniej ci, którzy obawiali się potężnej bazooki Draghiego na jesieni, zapewne będą ponownie analizować możliwe scenariusze. Proces pokrywania krótkich pozycji w europejskich aktywach przez fundusze hedge (o czym wspominałem powołując się wczoraj po południu na artykuł Bloomberga) może nieco zmaleć, ale na pewno nie zostanie przerwany. Teoretycznie mogłoby się stać, jeżeli publikowane w najbliższych dniach dane z USA wyraźnie oddaliłyby perspektywę podjęcia decyzji o QE3 przez FED na jesieni. Tyle, że FED będzie też zwracał uwagę na sytuację w Europie (która mogłaby się mocno pokomplikować, gdyby ESM nie został uruchomiony), a także w Chinach (którym wydaje się, że coraz bardziej grozi twarde lądowanie gospodarki)...
Dzisiaj rano pojawiły się nieco lepsze dane nt. dynamiki PKB we Francji (0,0 proc. w skali kwartału) i w Niemczech (0,3 proc. ) za II kwartał. To jednak w żadnym stopniu nie zmienia faktu, iż gospodarka się kurczyła - tyle, że nieco wolniej. Jak będzie w najbliższych kwartałach - raczej nie lepiej. Tym samym powodów do nadmiernego optymizmu nie ma.
O wiele ważniejsze od publikowanych danych nt. PKB za II kwartał (dane zbiorcze dla całego Eurolandu poznamy o godz. 11:00 – szacunki zakładają spadek o 0,2 proc. w skali kwartału i 0,4 proc. w skali roku) będą dzisiaj dane z Niemiec i USA. Również o godz. 11:00 poznamy sierpniowy odczyt indeksu ZEW, czyli oczekiwań analityków. Oczekuje się, że po trzech miesiącach wyraźnych spadków teraz nadejdzie stabilizacja (-19,6 pkt.).
Dużym, pozytywnym zaskoczeniem byłoby odbicie w górę, nawet nieznaczne. To pokazywałoby, iż analitycy pokładają nadzieje w potencjalnych działaniach decydentów na rynkach długu na jesieni, licząc, iż w średnim terminie pozwoli to ustabilizować także sytuację w gospodarce (co tak naprawdę nie jest wcale tak oczywiste). O godz. 11:00 mamy też aukcję greckich 3-miesięcznych bonów skarbowych o wartości 3,125 mld EUR - emisja ta ma posłużyć sfinansowaniu płatności za obligacje zapadające 20 sierpnia, a będące w posiadaniu ECB.
Z przetargiem nie należy wiązać dużych emocji, chociaż będzie się on odbywał w cieniu kolejnych krytycznych słów niemieckich polityków dotyczących potencjalnego finansowania Grecji w przyszłości. Wczoraj wspomniałem, iż temat grecki jest na jakiś czas zamknięty. Z kolei w Niemczech mamy pomału do czynienia z nasilającą się wewnętrzną grą polityczną przed zaplanowanymi na jesień 2013 r. wyborami parlamentarnymi, z którymi wiązać się będzie kluczowa decyzja - czy ponownie wystawić Angelę Merkel na stanowisko kanclerza (ciekawe opinie na temat sytuacji politycznej zamieścił wczorajszy Der Spiegel).
Dzień zamkną dane nt. sprzedaży detalicznej w USA o godz. 14:30, choć echa tej publikacji będą się utrzymywać do wieczora (dane o inflacji PPI i zapasach będą mieć mniejsze znaczenie). Oczekuje się, iż sprzedaż wzrosła w lipcu o 0,3 proc. m/m i 0,4 proc. m/m bez uwzględnienia wolumenu samochodów, co byłoby przełamaniem negatywnej passy trwającej od 3 miesięcy.
Jeżeli sprzedaż ponownie spadnie, a jej dynamika przyspieszy względem czerwca (-0,4 i -0,5 proc. w skali miesiąca), to będzie to wyraźnie negatywny sygnał, który powinien sprowokować do dyskusji nt. możliwych działań FED (chociaż warto będzie zaczekać na kolejne dane, zwłaszcza jutrzejszą produkcję przemysłową). Jaka byłaby reakcja rynków w takim przypadku? W pierwszym momencie negatywna dla giełd i pozytywna dla dolara, ale szybko do głosu doszłaby strona spekulująca na temat potencjalnego programu QE3 i dolar znów by się osłabił. Nie można jednak zagwarantować, iż na tyle, aby przebić ważne poziomy techniczne.
Sytuacja techniczna na EUR/USD pokazuje, że po odbiciu się od dolnego ograniczenia kanału wzrostowego w okolicach 1,2260, rynek powinien w _ naturalny sposób _ przetestować maksima z ubiegłego tygodnia w okolicach 1,2440, które zawierają się w kluczowej strefie oporu 1,2430-60. Tym razem jest ona _ wzmacniania _ przez spadkową linię trendu pociągniętą po szczytach z czerwca i lipca (poziom 1,2453). To pokazuje, iż sforsowanie z marszu okolic 1,2430-60 może być trudne. Nie zapominajmy też, iż w krótkim okresie mocnym oporem jest też sam poziom 1,2400. Do czego zmierzam? Zainicjowane jeszcze w piątek po południu wyraźne odbicie EUR/USD może dzisiaj wieczorem przerodzić się w korektę, bądź przynajmniej krótki trend boczny.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1332405000&de=1332428700&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&w=600&h=300&cm=1&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej