Wyprzedaż osiągnęła apogeum, kiedy podano wartość wskaźników inflacyjnych. Inflacja PPI spadała w USA w X w ujęciu miesięcznym o 1,6%, natomiast inflacja bazowa zanotowała w ujęciu miesięcznym spadek o 0,9%. Dzięki takim danym inflacja bazowa w ujęciu rocznym wyhamowała do 0,6%. Wyhamowanie presji inflacyjnej za oceanem otwiera pole do spekulacji na temat możliwego rozluźnienia polityki pieniężnej przez FED.
Pełny obraz sytuacji zyskamy jednak dopiero jutro, kiedy to podany zostanie wskaźnik inflacji CPI za ten sam okres. Negatywny wydźwięk dla dolara miała również publikacja danych nt. sprzedaży detalicznej, która w X zanotowała w USA kolejny spadek, tym razem o 0,2% (oczekiwane -0,4%),
Eurodolar osiągnął dzienne maksimum na poziomie 1,2871, lecz po wypowiedzi francuskiego premiera, wskazującego na konieczność lepszego zarządzania kursem euro, spadł do poziomu 1,2792. Ze względu na zły wydźwięk dzisiejszych danych z USA, możliwe są dalsze zwyżki kursu eurodolara, który notował o godz. 16.45 poziom 1,2805.
Wtorek był dobrym dniem dla złotego, który umocnił się zarówno w relacji do euro jak i dolara. NBP podał lepsze od oczekiwań dane dotyczące bilansu obrotów bieżących, który we IX wykazał nadwyżkę rzędu 195 mln EUR (oczekiwany deficyt 258 mln EUR). Wspomniana nadwyżka w głównej mierze była wynikiem około 1-miliardowego napływu środków unijnych.
Bilans handlowy wykazał z kolei deficyt 299 mln EUR (oczekiwane -237 mln EUR), gdyż wciąż utrzymuje się przewaga dynamiki importu nad eksportem, co jednak ma pozytywny wydźwięk, gdyż świadczy o wciąż mocnym popycie wewnętrznym. Warto przytoczyć również poranną wypowiedź H. Wasilewskiej-Trenkner, w opinii której wystarczająca do okiełznania inflacji będzie tylko jedna podwyżka stóp procentowych. O godz. 16.45 za euro płacono 3,81, a za dolara 2,9750 złotego.