Jeśli już szukać szerszego motywu, to jest on mało przychylny dla ryzyka, gdyż w obliczu niepewności wokół Chin, brexitu, polityki Fed i EBC łatwiejszą drogą jest sprzedaż ryzykownych aktywów i pozostawanie z boku. Rynek akcji zalicza serię czerwonych sesji od Europy przez USA po Azję, a katalizatorem wczoraj były cięcia prognoz sprzedaży form odzieżowych.
Czy bez tego byłoby wczoraj lepiej? Być może, ale taka jest natura przedświątecznego handlu, że regularne teorie rynkowe nie zawsze się go trzymają. Dziś z niczego Wall Street może pociągnąć korektę wzrostową i nie powinno to dziwić. Mnie na pewno nie zdziwi.
Jakkolwiek rynek akcji ekstrapoluje każdą negatywną informację na obawy o spowolnienie globalnego ożywienia, tak już rynek walutowy albo jest na to odporny, albo już jest znudzony tym defetyzmem. EUR/USD jest w trybie odbicia w górę mimo gołębiego wydźwięku EBC w ubiegły tygodniu, po którym przyszły fatalne odczyty PMI z Eurolandu. To najlepiej pokazuje, że fundamenty nie grają obecnie dużej roli w wahaniach kursu. Warto o tym pamiętać przy dzisiejszej publikacji niemieckiego indeksu Ifo – spadek jest oczekiwany, ale już dla nikogo nie będzie niespodzianką.
GBP/USD także ciągnięty w górę w przekonaniu, że przynajmniej w najbliższych dniach brytyjscy politycy nie mogą jeszcze bardziej zapaskudzić tematu brexitu. Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn straszył premier May parlamentarnym wotum nieufności (za odroczenie głosowania nad projektem porozumienia z UE), co miałoby jednak tylko znaczenie pokazowe, gdyż nie groziłoby przyspieszonymi wyborami (wotum nieufności miało być tylko wobec premier, a nie rządu). Z resztą przy zadeklarowanym poparciu dla May ze strony Brexitowców z jej własnej partii, Corbyn wycofał się z marnej próby zbicia kapitału politycznego.
Głosowanie w sprawie umowy brexitu zaplanowano na połowę stycznia, ale wciąż nie wiemy, w którą stronę w najbliższych dniach sprawy pójdą, biorąc pod uwagę, że May nie ma wystarczającego poparcia dla swojej (i jedynej akceptowalnej przez UE) wizji brexitu.
Spokój FX możliwy jest też z równoważenia się przeciwstawnych sił, głównie tych dotyczących dolara. Awersja do ryzyka powinna wzmacniać USD, ale nikt nie chce się wyrywać przed szereg przed jutrzejszą decyzją FOMC. Gołębia podwyżka jest powszechnie oczekiwana, choć nie ma konsensusu, jak bardzo Fed zasygnalizuje zwolnienie tempa dalszych podwyżek. To stwarza dwustronne ryzyko, gdyż albo rynek zapędził się w sceptycyzmie, albo Fed mocniej wystraszył się skutków dla USA z tytułu pogorszenia aktywności gospodarczej na świecie.
Na razie inwestorzy rozważają scenariusze w dyskusjach bez zajmowania pozycji. Osobiście sądzę, że Fed pogodzi wszystkich i usadowi się po środku, odbierając argumenty dla rozhuśtania zmienności. Pytanie, jak bardzo inwestorzy będą skłonni rozebrać komunikat FOMC na czynniki pierwsze, by znaleźć jeden fragment, który ma potwierdzać ich punkt widzenia. Nie byłby to pierwszy raz.