Amerykański Departament Skarbu ma już do dyspozycji tylko 20 miliardów dolarów w ramach zatwierdzonego przez Kongres planu. Przypomnijmy, iż fundusze zostały podzielone na dwie transze po 350 miliardów.
Pierwsza została przekazana od razu, a druga wymaga dodatkowej zgody Kongresu. Tymczasem wokół realizacji planu pojawia się coraz więcej kontrowersji. Pauslon dość szybko zrezygnował z pierwotnej idei TARP (Troubled Assets Relief Program), polegającej na bezpośrednim wykupywaniu aktywów i preferował zasilenia kapitałowe, głównie poprzez dług podporządkowany lub akcje zapewniające mu prawo do stałej dywidendy. Jednak największa krytyka ze strony demokratów dotyczy nieuwzględnienia ich koncepcji zmniejszenia skali przejmowania domów przez banki od niewypłacalnych gospodarstw domowych. Co więcej, przedstawiciele demokratów chcieliby wykorzystać środki z programu na pomoc dla sektora motoryzacyjnego, czemu Departament Skarbu mocno się sprzeciwia. Zastrzeżenia mają także republikanie, którzy uważają, iż dystrybucja środków nie jest odpowiednio przejrzysta. Wiele wskazuje więc na to, że drugą pulę Departament Skarbu zobaczy dopiero w przyszłym roku pod wodzą nowej administracji. Dla rynku nie jest to jednak dobry
sygnał. Ewentualny kolejny kryzys wybranej instytucji może zastać Departament Skarbu ze związanymi rękoma.
Dziś rynek oczekuje na dane o zatrudnieniu za listopad w USA. Konsensus rynkowy pierwotnie zakładał spadek zatrudnienia o 300 tys., ale po fatalnych wskaźnikach ISM i bardzo słabym raporcie ADP (-250 tys. miejsc pracy w sektorze prywatnym), oczekiwania zapewne przesunęły się w kierunku jeszcze gorszego odczytu. Dane o godzinie 14.30.