Ale to odczyt wczorajszy. Podobnie wczorajsza była wypowiedź p. Bullarda z Fed, który mówił o podwyższonym ryzyku recesji - a to z powodu działań Fed i możliwości odwrócenia krzywej rentowności w późniejszej części roku lub w 2019.
Dziś za nami już niemieckie zamówienia w przemyśle za lipiec. Zawiodły: oczekiwano +1,8 proc. m/m, było -0,9 proc. W skali rocznej nastąpił wzrost o 2 proc. Słabo wypadła też węgierska produkcja przemysłowa, miało być +8,7 proc. r/r, było +6,2 proc. Oczywiście to nie wpływa na eurodolara, ale warto znać klimat na rynkach wschodzących.
O 14:15 poznamy raport ADP z USA na temat zmiany zatrudnienia w sierpniu. O 14:30 przyjdą dane o zasiłkach dla bezrobotnych, tygodniowe, zaś o 15:45 poznamy indeks PMI dla usług. O 16:00 ujrzymy jeszcze ISM dla usług i wiadomości na temat zamówień w trzech sektorach gospodarki.
A co z główną parą? Mamy tu 1,1635-40. Wczoraj euro zasadniczo trochę zyskało, pomimo chwilowego zejścia wykresu do 1,1545. Z kolei GBP/EUR najpierw zszedł do 1,1050, potem podskoczył wysoko, aż do 1,1160, a następnie wyklarował się w połowie drogi, konsolidacyjnie idąc torem przy 1,11 - 1,1115. Z grubsza tak jest nadal.
Na złotym
Euro-złoty notuje poziom 4,3190, przy czym nad ranem zaliczył dość nieoczekiwane podejście do 4,3380. Teraz więc złoty trochę odrabia straty. Na USD/PLN mamy 3,7130, a próbowano skoku ponad dwa grosze wyżej.
W tle mamy wystąpienie premiera Morawieckiego. Jego zdaniem sytuacja gospodarcza w Polsce jest dobra, PKB rośnie w sposób zrównoważony - ale zagrożeniem mogą być zawirowania zagraniczne, na które wszelako nie mamy wpływu.
Wczoraj RPP oczywiście utrzymała dotychczasowe stopy, w tym referencyjną 1,50 proc. Inflacja zdaniem Rady pozostaje umiarkowana, a wyższe odczyty to głównie efekt tego, że podrożały paliwa. Perspektywy RPP co do PKB są optymistyczne.