W tym tygodniu rynek czekał w dużej mierze na piątkowe zebranie Eurogrupy w Rydze, pragnąc dowiedzieć się, czy sprawa Grecji zostanie tam rozwiązana (jakkolwiek i tak byłoby to rozwiązanie tylko tymczasowe). Na razie wszystko wskazuje na to, że wciąż jest za wcześnie, by mówić o porozumieniu pomiędzy Atenami i Zachodem.
Zapewne Grecy chcą czekać aż do końca miesiąca, by ugrać jak najwięcej - zaś unijni oficjele myślą prawdopodobnie w podobny sposób. Przeciąganie liny trwa - ale o dziwo wcale nie oznaczało to jakichś poważniejszych spadków na głównej parze.
Otóż dzisiejsze maksima na EUR/USD to niemal 1,09. Nawet teraz, kwadrans po 18:00, mamy 1,0860 - 1,0870, a więc wysokie notowania. Tak naprawdę kwestia grecka jest na tyle niejasna, że prawdopodobnie inwestorzy uznali, iż jakieś pojednanie obu stron - choćby kruche czy krótkotrwałe - może się wydarzyć, nawet jeśli równie prawdopodobny jest scenariusz odwrotny.
Coś trzeba było wybrać, na dwoje babka wróżyła (jak mówi ludowe przysłowie), a za osłabianiem dolara przemawiały też ostatnie słabe odczyty ze Stanów. Wczoraj np. indeks PMI dla przemysłu za kwiecień spadł (wstępnie) z 55,7 pkt do 54,2 pkt, liczba wniosków o zasiłek była większa od prognozy, sprzedaż nowych domów słabsza od przewidywań - a dziś odczyt o zamówieniach był niejednoznaczny.
Liczone bez środków transportu spadły o 0,2 proc. m/m (zakładano zwyżkę o 0,4 proc. m/m), zaś gdy brać pod uwagę tylko dobra trwałego użytku, to nastąpił wzrost o 4 proc. m/m (prognoza 0,8 proc.).
Rynek ma jednak w pamięci także i tydzień poprzedni (słaby odczyt dynamiki produkcji przemysłowej za marzec, niezbyt dobra sprzedaż detaliczna)
oraz nader liche payrollsy za marzec, zaprezentowane u progu kwietnia. To wszystko odsunęło perspektywę rychłej podwyżki stóp dla dolara.
Grecja powinna do końca kwietnia przedstawić planowaną listę reform, a za to powinna otrzymać 7,2 mld EUR. 12 maja Ateny mają poza tym spłacić 0,8 mld EUR pożyczki zaciągniętej w MFW. Zakładamy, że prędzej czy później Grecja trochę ustąpi. Już dziś media donoszą, iż Syriza wraz ze swym narodowo-prawosławnym koalicjantem przystępuje do szeregu prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw. Inna rzecz, że grecka ulica może potraktować to jako "zdradę ideałów", a przecież w kolejce po władzę są też komuniści i nacjonaliści ze Złotego Świtu (zaś w kolejce do ulicznych walk także np. anarchiści).
Sprawy złotego
W tym tygodniu opublikowano w Polsce pozytywny odczyt nt. dynamiki sprzedaży detalicznej, dobrze wypadła też produkcja przemysłowa. RPP zakłada, że złoty ma szansę być silnym z uwagi na program QE - i generalnie tak się właśnie dzieje. Z drugiej strony, zwyżka eurodolara w finale tygodnia wyprowadziła parę EUR/PLN w okolice oporu powyżej 4,03, notowano nawet okolice 4,0350. Oczywiście w perspektywie np. minionego roku złoty jest wciąż bardzo silny, niemniej to jednak wyraźne oddalenie od niedawnych dołków poniżej 3,97.
Co do zasady zakładamy, że złoty ma w dalszym ciągu realną szansę powrotu do tamtych poziomów, ale niekoniecznie musi to oznaczać lawinowy spadek do 3,82 (minimów z roku 2011). Pamiętajmy, że wszelka eskalacja złych nastrojów (np. w związku z Grecją albo przy ew. słabych odczytach z Europy czy Polski) nie posłuży naszej walucie. Raczej nie służą jej też wzrosty eurodolara.
Na USD/PLN dobrą koncepcją było robić zakupy dolara dziś rano, przy 3,6785. Testowano po prostu wsparcie przy 3,68, ono zaś obroniło się i obecnie mamy 3,7090. Opór to 3,75, dużo wyżej mamy 3,80 i 3,8140. Para tradycyjnie jest dość mocno zależna od eurodolara.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1357027200&de=1378912200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=RNK&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1"/> Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej