Złoty rozpoczął tydzień od znacznych strat. Inwestorzy zagraniczni, zniechęceni do złotego, zamykali swoje ekspozycje na PLN. W pewnym momencie euro kosztowało 4,1450 zł, jednak wtedy do gry przystąpili gracze krótkoterminowi i szybko złoty powrócił do 4,07 za euro.
"To niczym nie uzasadnione. Taki obraz rynku będzie aż do posiedzenia RPP. Będziemy mieli huśtawkę i grę silnych graczy spekulacyjnych" - powiedział diler PKO BP Filip Starowieyski.
Przed 17.00 za euro płacono 4,07 zł, a za dolara 3,0960 zł, podczas gdy rano było to za euro 4,063 zł, a za dolara 3,075 zł. Technicznie złoty powinien uzyskać wsparcie na 4,15 za euro, a następnie na 4,18 zł/euro
Zanim jednak swoją decyzję ogłosi RPP, rynek czeka jeszcze na decyzję FED, która znana będzie we wtorek.
Odwrót inwestorów z rynków wschodzących spowodowany jest między innymi tym, że oczekiwana jest podwyżka stóp w USA, i spekulacje o tym, że w swoim wystąpieniu Alan Greenspan zasygnalizuje wizję większych podwyżek stóp procentowych niż dotychczas oczekiwano.
W Polsce z kolei spodziewana jest obniżka stóp procentowych.
Wskazują na to ostatnie wypowiedzi członków RPP.
Postrzegany jako ostrożny członek RPP Andrzej Wojtyna powiedział w czwartek PAP, że Rada będzie musiała odpowiedzieć na pytanie, o ile może obniżyć stopy procentowe, a nie, czy w ogóle je obniżać.
Zły dzień i nastroje panowały również na rynku długu, gdzie rentowność w ciągu sesji wzrosła. Rynek długu był symetryczny do rynku walutowego, gdzie pod koniec straty zostały lekko odrobione.
Rentowność obligacji dwuletnich wzrosła do 5,49 proc. z 5,41 proc., pięcioletnich do 5,68 proc. z 5,61 proc., a dziesięcioletnich do 5,64 proc. z 5,63 proc.