Raport ADP o zmianie zatrudnienia w USA (za październik) przebił prognozę. Co prawda lekko – o 2 tys. miejsc, a poza tym nie była ona ustawiona wysoko (180 tys., czyli faktyczny wynik to 182 tys.), tym niemniej zawsze to jakiś pozytyw przed piątkowymi payrollsami. Pamiętamy zresztą wypowiedzi niektórych przedstawicieli Fed, którzy mówili, że nawet taka dynamika przyrostu liczby miejsc pracy, jaką widać było w ostatnich czasach, może wystarczyć do decyzji o podwyżce stóp.
W Niemczech i Eurolandzie indeksy PMI dla usług wypadły nieco poniżej prognoz, ale w USA PMI przebił prognozę. Wyniósł mianowicie 54,8 pkt w miejsce założenia mowiącego o poziomie 54,4 pkt.
Świetnie wypadł też ISM dla sektora usług. Tu zakładano 56,5 pkt, a było 59,1 pkt. W tych okolicznościach sprawdziła się nasza hipoteza, że przy dobrych danych EUR/USD może ruszyć do 1,09 czy nawet niżej. Jeszcze nie zszedł poniżej 1,0850, ale jest już 1,0880. Rynek śmiało obstawia mocnego dolara i jeśli payrollsy nie zaskoczą negatywnie, to końcówka tygodnia może zostać rozegrana przy 1,08.
Co na złotym?
RPP nie zmieniła stóp, główna pozostała na poziomie 1,5 proc. Nie było to jednak zaskoczenie. W komunikacie RPP czytamy m.in., że wzrost gospodarczy na świecie jest umiarkowany, w każdym razie w Eurolandzie można spodziewać się stabilnej zwyżki PKB, w USA natomiast kontynuacji ożywienia. Obraz jest jednak złożony, bo w Brazylii i Rosji mamy recesję, w Chinach zaś dynamika wzrostu znów się obniżyła. Zwrócono uwagę na spadek inflacji m.in. w związku z tanimi surowcami.
W polskiej gospodarce też „brak jest obecnie presji inflacyjnej”, co wynika z „umiarkowanego tempa wzrostu popytu” i „wciąż ujemnej luki popytowej”. Dynamika cen powinna powoli rosnąć, ale są też i źródła niepewności.
Bardzo możliwe, że tym razem żegnamy już trend wzrostowy na EUR/PLN. Mocnym ruchem przebito wsparcie na 4,24, schodzimy już poniżej 4,23. Jest w tym pewna nutka szalonej spekulacji, do jutra ceny mogą się odrobinę uspokoić, ale wydaje się, że droga do 4,20 została otwarta. Jest to jednak złożony temat: oto bowiem z jednej strony niski eurodolar uprawnia do niskiego EUR/PLN, ale w sumie wizja podwyżki stóp w USA poniekąd zniechęca do grania na rynkach wschodzących, a to jest czynnik osłabiający (potencjalnie) PLN.
Prostsze przełożenie mamy na USD/PLN, gdzie złoty po prostu traci na fali umocnienia waluty amerykańskiej. Jest już 3,89 – i jeśli piątkowe payrollsy będą dobre, to pewnie znów wrócimy powyżej 3,90.