O godzinie 17:42 za euro trzeba było zapłacić 3,9709 zł, wobec 3,9843 zł wczoraj na zamknięciu. Dolar spadł do 2,8402 zł z 2,8527 zł. W końcówce notowań inwestorzy zignorowali wypowiedź premiera Donalda Tuska, który przyznała, że w 2012 będzie trudno zejść z deficytem do 3% PKB i sięgnie on 3,5-3,8% PKB.
Złoty kończy tydzień niewielkim umocnieniem w relacji do dolara. W żaden sposób nie narusza ona przedziału konsolidacji 2,8061-2,9338 zł, w jakiem kurs USD/PLN pozostaje już od sześciu tygodni. Na gruncie analizy technicznej trend boczny jest wciąż scenariuszem bazowym. Brakiem większych zmian zamyka tydzień natomiast para EUR/PLN. Wart podkreślenia jest fakt nieudanego ataku na psychologiczną barierę 4 zł. To może lekko wzmacniać podaż. Nie przekreśla jednak perspektywy wzrostów, jaka wciąż maluje się na wykresie tej pary.
Sytuacja techniczna doskonale komponuje się z sytuacją fundamentalną. Brak podwyżki na marcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, pomimo odnotowanego w styczniu gwałtownego skoku inflacji w Polsce (do 3,8 proc. z 3,1 proc. w skali roku w grudniu), wskazuje na pewną powściągliwość Rady. Wprawdzie stopy będą w Polsce rosły w tym roku, ale skala i tempo podwyżek pozostaje duża niewiadomą. To będzie ograniczać presję popytową na złotego, zwiększając jego podatność na wpływ wszelkich negatywnych sygnałów.
W przyszłym tygodniu lokalnym wydarzeniem będzie poniedziałkowa publikacja przez Narodowy Bank Polski najnowszego raportu o inflacji, zawierającego projekcje wskaźników makroekonomicznych. Na rynkach globalnych nastroje będą kształtowane przez doniesienia z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, a także przez oczekiwania co do dalszych kroków banków centralnych. Zapowiedź podwyżki stóp procentowych w Strefie Euro już na kwietniowym posiedzeniu, wciąż będzie wywoływała emocje inwestorów. Dodatkowo podsyci je posiedzenie Banku Anglii. Nastroje na rynkach globalnych będą głównym czynnikiem determinującym zachowanie złotego.