Sytuacja ekonomiczna na świecie jest na tyle napięta, że nastawienie się na aprecjację złotego może okazać się bardzo zgubne. Trend spadkowy krajowej waluty jest bardzo silny, dlatego bez wyraźnego sygnały nie należy z nim walczyć. W ostatnich dniach zwyżka kursów par EUR/PLN, czy USD/PLN była bardzo dynamiczna, naturalnym ruchem w tej chwili jest zatem korekta, związana po części z realizacją zysków.
To jak długo ona się utrzyma zależeć będzie od nastrojów na rynkach bazowych. Początek tygodnia jest udany dla inwestorów giełdowych. W najbliższych kilku dniach poznamy jednak szereg istotnych danych makroekonomicznych, a także raportów kwartalnych spółek. Prognozy zakładają znaczne spadki zysków, co może popsuć nastroje. Również oczekiwania co do publikacji makroekonomicznych nie dają powodów do nadmiernej radości.
Jednak w sytuacji, gdy prognozy są bardzo złe, łatwiej o pozytywne zaskoczenie. Oczekiwać zatem należy sporej zmienności notowań, kierowanej głównie emocjami. Zakładając, że zwyżka na giełdach utrzyma się przez najbliższe kilka dni, kurs EUR/PLN zniżkować może nawet w okolice poziomów 4,1500 - 4,2000. Większego umocnienia złotego na razie nie można zakładać, co nie oznacza, że ruch taki nie nastąpi. Z oceną sytuacji trzeba być jednak bardzo ostrożnym, bowiem przy dużej zmienności kursów walut, zwłaszcza rynków wschodzących, wszelkie prognozy obarczone są dużym marginesem błędu.
Wraz ze zwyżką głównych światowych indeksów, obserwowaliśmy również wzrost kursu EUR/USD. Para ta ostatnio jest bardzo silnie związana z sytuacją na giełdach. W momencie spadków, rośnie wartość dolara, a w przypadku zwyżki na wartości zyskuje euro, czemu często towarzyszą także wzrosty cen surowców.
Dzisiaj notowania EUR/USD wybiły się z kilkudniowej konsolidacji, pokonując opór na poziomie 1,3080 - 1,3100. Ruch ten otwiera drogę do wzrostu kursu eurodolara w kierunku poziomu 1,3400 jeszcze w tym tygodniu. Kluczowe będą jednak dane makroekonomiczne i komunikaty ze spółek.