Problemy EUR/USD zaczęły się wczoraj pod koniec aktywnego handlu w Europie. Wówczas Bloomberg napisał, powołując się na anonimowe źródła, że Europejski Bank Centralny rozważa wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej na poziomie -0,1% (obecnie 0%). Jakkolwiek te same źródła twierdziły, że w banku wciąż nie ma konsensusu co do tego, to inwestorzy rzucili się do wyprzedaży wspólnej waluty.
Kolejny cios został zadany wczoraj wieczorem, gdy protokół z październikowego posiedzenia FOMC przypomniał wszystkim, że gdzieś na horyzoncie pojawia się cięcie wartości QE3. Tu istotna mogła być też wypowiedź Bullarda z Fed. W jego opinii decyzja o ograniczeniu QE3 może zapaść nawet na grudniowym posiedzeniu. Oczywiście nie można tego wykluczać.
Niemniej jednak właściwa komunikacja Fed z rynkiem wymagałaby tego, żeby w grudniu co najwyżej Fed zakomunikował możliwość cięcia skupu obligacji, a samą decyzję podjął najwcześniej na styczniowym posiedzeniu. Jednocześnie zakładamy, że Fed decydując się na cięcie QE3 "osłodzi życie" inwestorom, obniżając docelowy poziom stopy bezrobocia wyznaczający ramy dla rekordowo niskich stóp procentowych.
Trzeci cios spadł na wspólną walutę dziś rano, gdy zostały opublikowane wstępne indeksy PMI dla Francji za miesiąc listopad. Ku zaskoczeniu wszystkich, zarówno w sektorze przemysłowym, jak i usługowym, sytuacja wyraźnie się pogorszyła, co stawia pod znakiem zapytania trwałość francuskiego ożywienia gospodarczego.
Te jednoznacznie negatywne impulsy dla euro przełożyły się na spadek kursu EUR/USD z 1,3540 do 1,3399 dziś rano. Spadki te z pewnością byłyby znacznie głębsze, gdyby nie pozytywne dane jakie dziś napłynęły z Niemiec. W listopadzie indeksy PMI dla tamtejszego przemysłu oraz sektora usług wzrosły, notując najwyższe odczyty odpowiednio od 29 i 9 miesięcy. To pozwoliło wyhamować spadki powyżej 1,34 dolara. I tylko tyle. Sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD od wczoraj jest mocno podażowy.
Środowy mocny spadek EUR/USD w sposób jednoznaczny kończy wzrostową korektę na tej parze. To pozwala oczekiwać najpierw powrotu do listopadowych minimów (1,3295), a w dłuższej perspektywie na spadek w kierunku wrześniowego dołka (1,3104).