We wtorek główne rynki rozpoczynają normalny handel i tylko Japonia przedłużyła sobie świętowanie, co trochę stłumiło obroty w nocy, ale generalny klimat jest optymistyczny. Dane o poprawie aktywności w chińskim przemyśle oraz stabilizacja kursu juana wysyłają pozytywne wibracje. USD zaczyna handel w Europie mocnym wejściem, ale po południu będzie potrzebował wsparcia z raportu ISM.
Obawy o zmasowany odpływ kapitału z Chin na początku roku na razie się nie materializują. Od 1 stycznia resetowi uległy limity zakupu dewiz i każdy obywatel Chin może zakupić równowartość 50 tys. USD. Po zeszłorocznej fali deprecjacji juana względem dolara (6,5 proc.) widziano ryzyko, że chińska klasa średnia i wyższa będą szukały możliwości zabezpieczenia się przed spadkiem wartości rodzimej waluty. Po pierwszym dniu handlu w Państwie Środka nie widać jeszcze paniki – od piątkowego zamknięcia juan osłabił się o mniej niż 0,2 proc.
W braku paniki duża zasługa chińskich władz, które na przestrzeni weekendu zrobiły dużo, by zahamować zapędy do kupna dolara. Urząd regulacyjny wzmocnił nadzór nad celem zakupu walut, m.in. wyłączając możliwość zakupu zagranicznej nieruchomości. Banki muszą raportować transfery od niższej kwoty niż wcześniej, tj. 200 tys. juanów (ok. 28 tys. EUR). Do tego dochodzi wykupienie miejsca w lokalnej prasie, by zbagatelizować słabość juana i zapewnić, że rezerwy walutowe banku centralnego są na bezpiecznym poziomie 3 bln USD.
W tym ostatnim przypadku jest to o tyle ważne, że w listopadzie rezerwy skurczyły się do 3,05 bln USD, tj. najniższego poziomu do 5 lat. Zatem sytuacja juana wydaje się pod kontrolą, pytanie tylko za jaką cenę? W ostatnich dwóch tygodniach grudnia kurs juana był zaskakująco stabilny (a nawet z przewagą umocnienia waluty) pomimo silniejszych fluktuacji na rynkach globalnych. Sugeruje to podwyższoną aktywność interwencyjną banku centralnego kosztem drenowania rezerw. Dane o grudniowej zmianie portfela dewiz poznamy 7 stycznia i mocny spadek może podsycać spekulacje, że spokój wokół juana nie jest naturalny.
Dziś jednak rynki biorą stabilny kurs juana jako dobrą monetę, a w połączeniu z najlepszym od stycznia 2013 r. odczytem indeksu PMI dla chińskiego przemysłu jesteśmy dalej niż bliżej powtórki scenariusza rynkowych zawirowań ze stycznia 2016 r. Pomyślny pogląd na Chiny powoduje, że AUD i NZD błyszczały na sesji azjatyckiej, choć dziś rano stery zaczyna przejmować USD. Wczoraj względnie słabsze poziomy zaczęły być wykorzystywane do odnowienia długich pozycji w dolarze z nadzieją na kontynuację tematu sprzed świąt – jastrzębi Fed i prorozwojowy Trump.
Dziś rano skok rentowności 10-letnich obligacji skarbowych o 3 pb do prawie 2,48 proc. podsyca popyt na USD. Następny punkt programu do grudniowy raport ISM dla przemysłu dziś o 16:00. Oczekiwania są zawieszone wysoko (prog. 53,7, prog. 53,2), jednak optymizm przedsiębiorców względem korzyści polityki Trumpa dla gospodarki także jest silny. Jeśli dane wypadną dobrze, USD to z pewnością poczuje.
Z innych pozycji w kalendarzu, PMI dla przemysłu z Wielkiej Brytanii ma zwolnić w grudniu do 53,3 z 53,4 miesiąc wcześniej. Silniejszy odczyt może dawać impulsy do chwilowej aprecjacji funta, jednak rynek utrzymuje przeświadczenie o powrocie GBP do osłabienia w średnim terminie, więc niewykluczone jest szybkie wygaszanie wzrostów na GBP/USD. Inflacja CPI z Niemiec po południu jest preludium do danych z całego Eurolandu, które poznamy jutro. Konsensus mierzy we wzrost o 0,6 proc. m/m, co jednak przede wszystkim jest zasługą silnego wzrostu cen energii, a zatem nic tutaj nie zasygnalizuje potencjalnego odejścia ECB od luzowania. EUR/USD wrócił pod 1,05 i oczekujemy zjazdu do parytetu w najbliższych miesiącach.