Początek nowego tygodnia na rynku finansowym przynosi próbę stabilizacji kwotowań polskiej waluty po mocnych, piątkowych spadkach. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,4260 zł za euro, 4,0292 zł wobec dolara amerykańskiego, 4,1230 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 5,4502 zł w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,235 proc. w przypadku papierów 10-letnich.
Nad ranem polska waluta traci ok. 0,7 proc. wobec większości zagranicznych dewiz, co wskazuje na utrzymanie podwyższonego poziomu awersji do ryzyka na rynkach. W piątek złoty znajdował się pod wyraźną presją sprzedających, który skokowo redukowali swoje pozycje na bardziej ryzykownych aktywach. Lokalnie para USD/PLN rosła nawet 8 proc. (sesja w Azji) kończąc jednak dzień stratą złotego rzędu 5,6 proc. wobec dolara.
Zgodnie z oczekiwaniami w piątek obserwowaliśmy interwencje ze strony Banku Szwajcarii, co pozwoliło ograniczyć wzrosty na CHF/PLN (test 4,23 PLN). W kraju otrzymaliśmy szereg zapewnień o dobrej kondycji krajowej gospodarki i ograniczonym wpływie „Brexit'u”.
Ponadto MF poinformowało, iż nie będzie rewizji planu reform, a potrzeby pożyczkowe sfinansowane są już w 70 proc. Faktem jednak jest, iż z uwagi na podbicie rynkowej niepewności możliwym wydaje się przyspieszenie prac nad ustawą „frankową” oraz podbicie ryzyka dla założeń przyszłorocznego budżetu. Z jednej strony otrzymaliśmy negatywną informację dot. Brexitu, z drugiej natomiast należy wspomnieć, iż poprzedni tydzień mijał pod znakiem wzrostu wycen bardziej ryzykownych aktywów, co dodatkowo spotęgowało negatywną reakcję. Ponadto do dynamiki ruchu przyczynił się fakt, iż jeszcze w nocy z czwartku na piątek kursy bukmacherskie wskazywały na mniej niż 20 proc. wskazaniem za „brexit'em” w referendum. Obecnie jednak inwestorzy zastanawiają się nad możliwymi scenariuszami. Trudno jednak prognozować realny tok wydarzeń z uwagi na mnogość czynników oraz aktualnych propozycji.
D. Cameron zapowiedział rezygnację, co teoretycznie przenosi w czasie moment stworzenia procedury wyjścia przez Wlk. Brytanię. Ponadto w Szkocji obserwujemy wyraźne nasilenie oczekiwań co do ponownego referendum dot. wyjścia ze „Zjednoczonego Królestwa” i wstąpienia do UE jako pojedynczy podmiot. Ponadto w dalszym ciągu możliwa jest nowa propozycja członkostwa Wlk. Brytanii w UE na zmienionych warunkach. Ostatecznie może również dojść do „wystąpienia ze struktur unijnych” jedynie na poziomie centralnym (brak udziału w budżecie oraz procesach decyzyjnych) pozostając jednak w EWG. Wydaje się jednak, iż obecny kryzys UE stanowi również szansę przebudowy założeń Wspólnoty, która ma problemy z radzeniem sobie z następstwami niedawnego kryzysu gospodarczego oraz imigracyjnego.
W trakcie poniedziałkowej sesji brak jest istotniejszych publikacji makroekonomicznych z kraju. Również szeroki kalendarz makro nie zawiera dziś kluczowych publikacji (poza usługowym indeksem PMI dla USA), co wskazuje, iż nastroje na sesji w dalszym ciągu zależeć będą od następstw i komentarzy decydentów po wynikach referendum dot. „Brexit'u”. Sesja w Azji przynosi odreagowanie (Nikkei +2,4%), jednak kontrakty na FTSE wskazują możliwe otwarcie dołem, co może zaciążyć na nastrojach podczas sesji w Europie.
Z punktu widzenia złotego wydarzenia piątkowej sesji potwierdziły rynkowe obawy, iż polska waluta może być jedną z najmocniej tracących walut w przypadku Brexit'u (zaraz po GBP). Zwyczajowo jednak tak mocny ruch przynosi również tzw. pull-back czyli ruch korygujący. W zakresie perspektyw na najbliższe dni wydaje się, iż presją podażowa zostanie utrzymana jednak dynamika ruchu będzie oczywiście zdecydowanie mniejsza. Rynek tkwi w stanie podwyższonej „nerwowości”, co nie będzie sprzyjać wycenom bardziej ryzykownych aktywów. W szerszym kontekście należy mieć świadomość, iż wydarzenia z końcówki poprzedniego tygodnia przybliżają nas do wprowadzenia ustawy dot. kredytów frankowych, która również stanowi czynnik ryzyka dla złotego.