Trump wprost powiedział, że życzyłby sobie niższych, a nie wyższych stóp. Chodzi mu o to, by oprocentowanie długu publicznego, który zwiększa by pokryć obniżki podatków, było niskie. Zresztą, jako protekcjonista życzyłby sobie też słabego dolara. Oczywiście dolar jest teraz słabszy niż przy dołkach z tego miesiąca, te bowiem kreślono przy 1,1220, a teraz mamy 1,14 - niemniej to i tak relatywnie duża siła.
Czyżby pękała nieustępliwość rządu włoskiego? "La Stampa" donosi, że minister i zarazem wicepremier Salvini może zdecydować się na rewizję budżetu. Lekko szantażujące czy pogróżkowe (ale oczywiście tak naprawdę nie wolno używać tego rodzaju terminów...) uwagi popłynęły zarazem z ust oficjeli Fed - p. Nowotnego i p. Honohana. Zasugerowali oni, poniekąd słusznie, że zamknięcie operacji QE, do którego ma dojść z końcem roku, może być kłopotliwe dla Włoch, albowiem EBC jest największym nabywcą długu tego państwa.
O 14:30 mamy w programie dane z USA: zamówienia w dwóch sektorach i wnioski o zasiłek. Dalsze dane przyjdą o 16:00 - sprzedaż domów na rynku wtórnym, Conference Board wyprzedzający i indeks Uniwersytetu Michigan.
W Polsce
W Polsce nie milknie afera wokół KNF, a my czekamy na nowe dane - wskaźniki koniunktury konsumenckiej według GUS, które pojawią się o 10:00. Raczej nie wstrząsną walutami, ważniejsze będą jutrzejsze informacje o sprzedaży detalicznej. Wczoraj dobrze wypadła produkcja przemysłowa i budowlano-montażowa.
USD/PLN klaruje się na 3,7715 i generalnie od rana złoty się umacnia (startował z 3,7920), choć proces ten teraz lekko hamuje. Oczywiście waluta jest dużo słabsza niż np. w finale września, niemniej trzeba też przyznać, że na północy działa opór pod 3,84. Obecnie mamy lokalne wsparcie.
Z kolei na EUR/PLN widzimy 4,3030 - a było mniej niż 4,30. Para napotkała wsparcie po korekcie na rzecz PLN. Dość wspomnieć, że wczoraj zaliczono szczyt na 4,3380, po którym przyszło przesilenie.