Rynek walutowy przespał noc po emocjonującym poniedziałku. Okresy redukcji ekspozycji w USD mieszają się z szybkim podbieraniem dolara po lepszych poziomach, ale ogólnie więcej tu z konsolidacji niż zaznaczenia nowego trendu. W międzyczasie dyskusje krążą wokół OPEC, którego członkowie chcą zjeść ciastko i mieć ciastko.
Nie ma powodów do zmiany podłoża makro dla USD, ale zdaje się, że niemal wszyscy, którzy mieli wskoczyć do pociągu, już to zrobili i mało kto został, by pchać wagoniki. Z drugiej strony, nawet jeśli znajdują się chętni zakończyć podróż, wciąż są obarczeni strachem, że mogą przegapić odjazd pociągu do kolejnej stacji. Kończąc z niezgrabnymi metaforami, rajd dolara się zatrzymał, są pierwsze próby korekty, ale płytkie, gdyż rynek wciąż jest byczo nastawiony do USD i jego perspektyw.
Widać, że ryzyko efektu „co nie chce rosnąć, musi spaść” nie jest wystarczające, by wystraszyć inwestorów. Zatem największym ryzykiem jest generalne pogorszenie sentymentu rynkowego. Na tyle silne, by inwestorzy bardziej niż o ucieczce w stronę USD myśleli o pospiesznym zamykaniu pozycji i ustawieniu się z boku. Osobiście nie widzę nic takiego na horyzoncie (a pamiętam o referendum we Włoszech), więc bardziej realne jest, że gdy przejdziemy przez koniec miesiąca, popyt na dolara odzyska siły.
Przy rynku walutowym niegenerującym interesujących zwrotów akcji, prasa finansowa eksploatuje rozwój wydarzeń wokół jutrzejszego spotkania OPEC w Wiedniu. Wczorajsze techniczne spotkanie (by ustalić, co ma być ustalone w środę, ehh...) nie przyniosło postępu. Negocjacje w sprawie ograniczenia poziomów wydobycia wciąż trwają z Iranem i Irakiem poszukującymi wyłączenia z cięć produkcji i Rosją, która za cięcie traktuje rezygnację z planowanego zwiększenia wydobycia w przyszłym roku.
Wygląda na to, że główni gracze (razem z Arabią Saudyjską) starają się wywierać presję na drugą stronę, by tamta zgodziła się na ustępstwa pod groźbą pogrążenia cen ropy. Arabia Saudyjska straszy Iran i Irak, a ci straszą resztę kartelu, by ta naciskała na Arabię. Kto odpuści na sam koniec rozmów? Rynek zdaje się utrzymywać nadzieję, że dojdzie do zamrożenia wydobycia, ale obecnie szanse są 50:50.
Dziś w kalendarzu na pierwszym planie rewizja PKB z USA za III kw., która powinna wskazać na lekką korektę w górę do 3 proc. w oparciu o rewizję w górę wrześniowej sprzedaży detalicznej, eksportu i wydatków inwestycyjnych. Indeks nastrojów konsumentów ma odwrócić październikowy spadek, co także powinno dobrze świadczyć o sile popytu konsumpcyjnego. W Europie Niemcy podadzą wstępne dane o inflacji przed jutrzejszym odczytem dla całego Eurolandu. Jak na razie presja inflacyjna w największej gospodarce pozostaje słaba, wywierając presję na reakcję ze strony ECB.