John Williams, szef Fed w San Francisco, stwierdził we wtorek w wywiadzie telefonicznym, że Brexit prawdopodobnie nie wykolei gospodarki Stanów Zjednoczonych i wciąż pozostanie miejsce na podwyżki stóp jeszcze w tym roku, o ile prognozy Williamsa co do dynamiki PKB i wzrostu inflacji zostaną wypełnione.
Brexit jest, zdaniem Williamsa, ryzykiem "relatywnie skromnym" czy też "umiarkowanym" ("modest") dla amerykańskiej ekonomii. Oficjel Fed liczy mimo wszystko na spadek bezrobocia do 4,5 proc. w tym roku oraz na zwyżkę inflacji. Inna rzecz, że Williams będzie miał prawo głosu w FOMC dopiero w roku 2018. Wspomniał on też o czynnikach ryzyka z Azji – i te uznał za bardziej znaczące.
Inny przedstawiciel Fed – William Dudley – stwierdził, że wciąż jest za wcześnie na to, by zrozumieć konsekwencje (potencjalne) Brexitu. Niepewność co do politycznej sytuacji w USA może generować presję na gospodarkę. A poza tym – i to już wątek typowo gołębi – należy być "cierpliwym" ("patient") w kwestii stóp.
Co do danych makro z USA, to dziś o 14:30 poznamy dynamikę eksportu i importu oraz bilans handlu zagranicznego, zaś o 15:45 indeks PMI dla usług. O 16:00 podany będzie ISM dla usług. Wypowie się dziś znów Dudley, ale główny punkt programu to godzina 20:00 i protokół z posiedzenia FOMC. Pozwoli on (w jakimś stopniu) określić nastroje i przekonania panujące obecnie w Komitecie.
Powinniśmy usłyszeć dziś też Mario Draghiego z EBC (o 9:00), a następnie kilku innych przedstawicieli tego banku, zaś o 8:00 czekają nas niemieckie zamówienia w przemyśle za maj.
Eurodolar lokuje się dość nisko. Jeśli wczoraj zdołał jeszcze delikatnie naruszyć maksima zanotowane 1 lipca (w piątek), to później świeca stała się czarna i ceny poszły w dół. Być może jakiś wpływ miały tu wypowiedzi Williamsa, opisane wyżej? Znaczenie mogło mieć też wyczerpanie korekcyjnych wzrostów, cechujących miniony tydzień i początek bieżącego, jak też i otarcie się o swego rodzaju opór 1,1165-80. Takim to sposobem dziś rano jesteśmy przy 1,1045 i piłka jest po stronie silnego dolara. Wsparcie jest być może nawet przy 1,1015, a w ogólności wypada pamiętać także o post-brexitowym dołku, zakreślonym ok. 1,0915.
Pogłębione zostały minima funta – na GBP/USD mamy już 1,2875. Oznacza to zejście poniżej dołków z okresu więcej niż 30-letniego. Na GBP/EUR mamy 1,1660. Rok temu na pierwszej z tych par było ok. 1,55, na drugiej ok. 1,40 i więcej.
Co w Polsce?
W Polsce złoty generalnie nie ma zbyt wiele szczęścia w relacji do euro i dolara, choć na EUR/PLN nie jest jeszcze tak źle. Tu pomogła obniżka wartości euro na głównej parze – i dziś rano mamy 4,4370, podczas gdy wczoraj otarliśmy się o opór i maksima przy 4,4545-50.
Gorzej wiedzie się nam na dolarze, gdzie kurs to 4,0145. Znów, wystarczył tu sam fakt umocnienia dolara na głównej parze, a poza tym są też i krajowe czynniki ryzyka – jak kwestia OFE czy zbliżająca się ocena naszego kraju przez Fitch (ma to być 15 lipca). Poza tym np. bank HSBC obniżył perspektywy wzrostu gospodarczego dla Polski.
Dziś ok. południa poznamy decyzję RPP w temacie stóp procentowych, zaś o 16:00 pojawi się komunikat po posiedzeniu Rady. Na razie nie zakłada się zmiany oprocentowania, powinien pozostać poziom 1,5 proc.
Od ostatniego posiedzenia mieliśmy wypowiedzi kilku członków RPP. Jerzy Żyżyński stwierdził, że stopa referencyjna i tak jest niska – i nie ma teraz potrzeby jej obniżania, a ewentualny taki ruch dałby niewielki efekt. Jest on też przeciwko ewentualnym podwyżkom na teraz.
Łukasz Hardt podkreślał silne fundamenty polskiej gospodarki, co powinno pomóc w walce z efektami Brexitu oraz stwierdził, że obniżka stóp nie pomoże w pokonywaniu deflacji. Grażyna Ancyparowicz też była przeciwna redukcji oprocentowania i stawia na długoterminową politykę.
Marek Chrzanowski też nie chce – z powodu Brexitu i ogólnie – odchodzić od "przyjętego scenariusza prowadzenia polityki pieniężnej". Eryk Łon z początku optował za tym, by może obniżyć stopy, ale jego "skłonność do myślenia" o tym (by przywołać jego określenie) "nieco się zmniejszyła". Liczy on na impulsy pro-wzrostowe i proinflacyjne np. ze strony programów 500 plus i Mieszkanie plus.