Wczoraj słońce zaświeciło dla aktywów ryzykownych i dolara przy mniejszych obawach o Koreę Płn. i Irmę. Jednak jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, czy mamy do czynienia z przejściowym odbiciem, czy zawiązaniem trwalszego ruchu, gdyż inwestorzy pozostają chimeryczni. We wtorek otrzymamy kolejne dane o inflacji (Szwecja, Wlk. Brytania) i kolejne głosy z ECB.
Bez bombowych (proszę mi wybaczyć) wiadomości z Korei Północnej, poniedziałek przebiegał pod dyktando „rajdu ulgi” z silną postawą rynku akcji a stratami bezpiecznych przystani. Mało prawdopodobna wydaje się eskalacja konfliktu po ogłoszonych w nocy nowych sankcjach nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Twarde żądania USA zostały rozwodnione dla uzyskania poparcia Chin i Rosji. Blokada eksportu tekstyliów z Korei i częściowe wstrzymanie dostaw ropy będą bolesne, ale nie krytyczne. Korea Północne z pewnością odpowie na ustalenia, ale o ile nie przyjmie to formy kolejnego testu rakiety balistycznej, rynek przejdzie obok tego obojętnie.
Dolar zaliczył mocny start tygodnia i dziś widać pole do kontynuacji, choć trzeba pozostać czujnym. Narracja wokół USD przyjęła przyjazne oblicze. Huragan Irma (już zdegradowany do tropikalnej burzy) ominął Miami i przyniesie mniejsze straty. Jednocześnie prace na rzecz odbudowania zniszczeń na Florydzie i wcześniej w Teksasie i Luizjanie oznaczają wsparcie dla aktywności gospodarczej, a skok cen benzyny może zapewnić podbicie inflacji w kolejnych miesiącach.
Osobiście nie chce mi się wierzyć, że rynek tak szybko obrócił się z pesymizmu wobec USD i teraz każdy czynnik czyta od pozytywnej strony, zatem zalecam ostrożność w gonieniu siły USD. Za kontynuacją odbicia przemawia przesycenie w krótkich pozycjach w ubiegłym tygodniu, które teraz grozi tzw. „short squeeze”. Mimo tego, aby ruch miał solidne podstawy, przydałoby się potwierdzenie fundamentalne. Na to trzeba poczekać do czwartkowych danych o CPI i dalej na przyszłotygodniowy komunikat FOMC.
Po wczorajszej posusze w danych wtorkowy kalendarz przynosi tylko nieznaczne podkręcenie tempa. Zaczynamy od inflacji ze Szwecji, gdzie rynek nastawia się na rozczarowanie po wczorajszym słabym odczycie z Norwegii. Odczyt może zaszkodzić koronie, ale lipiec i sierpień pokazały, że EUR/SEK przy 9,60 spotyka się z dużym ożywieniem sprzedających i tak też może być teraz. Rynek szuka dobrych poziomów do kupna korony, licząc na wyraźne umocnienie w średnim terminie wskutek odejścia Riksbanku od gołębiego nastawienia.
W Wielkiej Brytanii inflacja CPI ma pozostać wysoko i potwierdzenie będzie podsycać rynkowe oczekiwania na jastrzębie przebłyski w czwartkowym komunikacie Banku Anglii. Co do samego stanowiska BoE nie mamy przekonania i nasz optymizm w stosunku do funta powoli zaczyna się wyczerpywać.
Po południu warte odnotowania będzie wystąpienie wiceprezesa ECB Constancio. Wczoraj mieliśmy kanonadę komentarzy członków Rady Prezesów ECB, gdzie jednak nie było wzmocnienia presji na euro (po nieudanej próbie w wykonaniu prezesa Draghiego w zeszłym tygodniu). Coeure właściwie umniejszał wpływ siły waluty, a w pozostałych przypadkach jastrzębie pozostawali jastrzębiami, a gołębie – gołębiami. Jeśli EUR/USD ma zaliczyć głębszą korektę, to prędzej pod wpływem dolarowych impulsów.